Wiktoria zamknęła się w sobie. Przez
pierwsze kilka dni nie odzywała się do nikogo, prawie w ogóle nie jadła i
większość czasu spędzała w łóżku. Nie chciała się z nikim widzieć. Maks stał
się dla niej obojętny pomimo, że dążył do tego, aby znowu obydwoje mogli żyć
normalnie.
- Spróbujmy jeszcze raz – mówił codziennie,
ale ona w ogóle nie reagowała, jakby nie słyszała jego słów.
Po 3 miesiącach, któregoś dnia, Wiktoria
otworzyła się znowu na świat. Pojechała do salonu, porozmawiała z Martyną, z
rodzicami, przeprosiła ich wszystkich za to milczenie. Uśmiech znowu zaczął
pojawiać się na jej twarzy.
Po kilkunastu tygodniach okazało się, że kobirta
jest w ciąży. Cieszyła się bardzo, ale prawie w ogóle nie wychodziła z domu.
Bała się, że powtórzy się tragedia sprzed kilku miesięcy. Maks opiekował się
nią i troszczył jeszcze bardziej niż zawsze. Zależało mu na tym, żeby była
szczęśliwa.
Po 9 miesiącach Wiktoria urodziła. Kacper
przyszedł na świat zdrowy. Dorastał szybko. Po pewnym czasie nauczył się żyć ze
świadomością, że on zwyciężył, a jego siostra, pomimo walki, przegrała…
Chłopak, w wieku 16 lat spotkał na swojej
drodze pewną dziewczynę. Zaprzyjaźnił się z nią i po pewnym czasie, zaczął
myśleć, że mogłoby między nimi być coś więcej niż przyjaźń. Patrząc na nią nie
czuł jednak tego, co czuć powinien. Był przystojnym nastolatkiem i dziewczyny
były w niego wpatrzone jak w obrazek.
Niektórzy skreślali go, bo myśleli, że zależy mu tylko na pieniądzach, ale on
nawet o nich nie myślał.
Pewnego dnia, na jakimś ognisku, spotkał
dziewczynę. Gdy zobaczył ją po raz pierwszy poczuł się inaczej, jak nigdy
dotąd. Rozmawiał z nią bardzo długo mimo, że Natalia nie cały czas była chętna
do dialogu.
- Boję się osób, które poznaję. Nigdy nie
wiem, co mogą wnieść do mojego życia – powtarzała to bardzo często.
Dopiero wieczorem, kiedy wszyscy
rozchodzili się do domów, Kacper zauważył rany na jej ręce. Był zdziwiony.
Natalia była piękną dziewczyną o złotym sercu, zaskoczyło go to.
- To nic, dzięki temu jeszcze żyję – tymi słowami
pożegnała go po pierwszym spotkaniu.
Nastolatka bardzo zainteresowała Kacpra,
zaczęła się mu podobać. Spotykali się, ale ona dalej czuła dystans, którego chłopak
starał się pozbyć za wszelką cenę.
Minęło pół roku. Natalia czuła się w końcu
bezpieczna. Znalazła kogoś, kto dawał jej siłę i przy kim mogła być sobą. W
domu Wiktorii i Maksa czuła się jak w prawdziwym domu, którego nigdy nie miała.
Ojciec był alkoholikiem, mama prawie w ogóle nie interesowała się córką.
Jedynie babcia martwiła się o swoją jedyną i ukochaną wnuczkę.
Kiedy Kacper był 2 liceum, wraz z innymi
klasami, pojechał na tygodniową wycieczkę do Warszawy. Jadąc tam, nie miał
pojęcia, co go czeka.
Poznał tam wiele nowych osób. W ostatni
dzień wyjazdu, gdy wracał ze sklepu, natknął się na pewnego chłopaka. Był
przekonany, że wcześniej już go spotkał. Kiedy ze sobą rozmawiali czuli się
tak, jakby znali się od lat. Kacper, patrząc w jego oczy, widział oczy swojego
ojca. Poprosił go, aby coś o sobie opowiedział. Chłopak słuchał go i nie mógł
uwierzyć w to, co słyszał.
Po dwóch tygodniach w domu Wiktorii i Maksa
pojawił się Damian. Kim był? Był bliźniakiem Kacpra. Kobieta była zrozpaczona,
a zarazem szczęśliwa po tym, co się wydarzyło.
Chłopaki znaleźli wspólny język. Już po
niedługim czasie zaczęli żyć jak normalne rodzeństwo.
Maks natomiast ciągle szukał odpowiedzi na
wszystkie pytania jakie nurtowały jego i żonę. Jak do tego doszło?
W szpitalu znaleziono sfałszowane
dokumenty. Wiktoria była w ciąży z bliźniakami, ale jeden z nich został
uprowadzony. Podobnie było z pierwszym dzieckiem – wszystko była zaplanowane.
Po bardzo krótkim czasie prawda wyszła na
jaw. Za wszystkim stał Krystian – „zaprzyjaźniony” lekarz. Pytano go, dlaczego
zrobił to wszystko. Odpowiedział tylko raz – twierdził, że był zakochany w
matce tych dzieci, chciał ją zdobyć, rozwalając małżeństwo, ale nie udało mu
się to.
W końcu rodzina, w prawie pełnym składzie,
zaczęła normalnie funkcjonować.
Byli tacy, jak wszyscy. Mieli lepsze i
gorsze dni. Przeżywali wzloty i upadki. Uśmiechali się i płakali. Wiktoria do
końca życia, co drugi dzień, chodziła do kościoła i tam modliła się, czasem
nawet godzinami, do Zuzi. Tak chciała nazwać swoją córkę, więc tak na nią
mówiła. Często powtarzała, że była jej największym skarbem, że bardzo ją kochała
i nadal kocha.
Ci ludzie przeżyli mnóstwo wspaniałych
chwil. Stali się jak jedność. Każdego nowego dnia, kierowali się jedną zasadą…
- Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie
traćmy nadziei – mówili każdego poranka, kiedy jedli wspólne śniadania.
____________________________________________
Witam wszystkich. :) Eh, od czego zacząć?
Pewnie się tego nie spodziewaliście, ale
to, co przed chwilą przeczytaliście, to ostatni rozdział tego opowiadania. Tak,
możecie mnie zabić.
Wierzcie mi lub nie, ale chciałabym pisać
dla was jak najdłużej. Jeszcze miesiąc temu nie miałam pojęcia, że tak to
będzie wyglądać, jak teraz wygląda. Nie miałam tego w planach.
Piszę od ponad roku i jestem z siebie
naprawdę zadowolona, że udało mi się napisać aż (albo tylko?) tyle.
Sprawiało mi to zawsze tyle przyjemności…
Pisałam to co chciałam, pisałam sercem, właśnie dla Was.
Ten blog to coś wspaniałego. Będę go
odwiedzać cały czas, bo już się do tego przyzwyczaiłam.
Pewnie spytacie dlaczego kończę pisanie i
czy kończę na stałe, więc od razu odpowiadam:
Kończę jak na razie z pisaniem, ponieważ
nie daję rady. Nie potrafię w taki sposób jak dawniej, przeistaczać pomysłów w
kolejne i kolejne rozdziały. Stało się to dla mnie po prostu męczące. Nie
cieszę się już z tego tak, jak dawniej. Nie wiem, co będzie dalej. Na razie nie
planuję niczego nowego. Chcę odpoczynku. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek
napiszę coś dłuższego. Wyjdzie w praniu. Może będę czasem wstawiać tu coś
krótkiego – zobaczymy.
No i cóż… Pozostaje mi teraz tylko i
wyłącznie podziękować Wam za wszystko jeszcze raz. Wnieśliście bardzo dużo do
mojego życia. Jestem wdzięczna, że wytrzymaliście do końca. Mam nadzieję, że
tak jak ja, z uśmiechem na twarzy, będziecie wspominać bloga i te opowiadania.
Co jeszcze… Proszę Was, żeby każdy z Was
napisał coś pod tym postem, to co chcecie i podpiszcie się jakoś. Jeżeli dodam
coś za jakiś czas i nie będzie komentarzy, będę pamiętać o Was, że byliście, a
było Was sporo, bo ponad 100 osób.
Jeżeli chcecie się ze mną skontaktować
zapraszam:
- Ask
- GG – 40693151
- Fb
Korzystając z okazji, że dzisiaj Sylwester,
życzę Wam wszystkie co najlepsze. Żeby rok 2014 był jeszcze lepszy od tego.
Udanej zabawy i dużo uśmiechu! :)
DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO Z CAŁEGO SERDUSZKA, NIGDY NIE ZAPOMNĘ.
~moniak
Rozumiem Cię doskonale, bo bez sensu ciągnąć coś na co nie masz ochoty. Bardzo polubiłam Twoje opowiadania i ciesze się że pisałaś tak długo. Tobie również szczesliwego nowego roku i mam nadzieje że kiedyś wrócisz do pisania :)
OdpowiedzUsuńJeju :( będę bardzo tęskniła za tym opowiadaniem jeszcze dość ciekawie się zaczynało :( nie no będę płakać;( rozumiem cie że nie czerpiesz tyle przyjemności z pisanie co przedtem i chcesz skończyć :( tylko my naprawdę uzależniliśmy się od twoich opowiadań bo piszesz cudnie :* podobał mi się każdy rozdział z niecierpliwością czekałam na następny za każdym razem .Pisałam znakomicie .Każdy twój rozdział wzbudzał we mnie jakieś uczucia . Czasem to była złość , czasem smutek a czasem wręcz przeciwnie odczuwałam radość :) Będzie mi ciebie strasznie strasznie brakowało :( Ale rozumiem twoja decyzje chodź w głębi serduszka mam nadzieje ze kiedyś jeszcze do nas wrócisz :P Liczę na to :)
OdpowiedzUsuńale nam smutna niespodzianke zrobilas.. szok..
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że coś ostatnio się nie układa i myslalam, że zrobisz po prostu przerwę a nie od razu zakończysz.. kurde no szkoda.
codziennie tu zaglądam czy jest coś nowego, gdy nie ma trochę smutno, bo sie przywiązalam stało sie to jakby czymś co muszę robić codziennie, natomiast gdy sie zjawia bardzo sie cieszę, jednak nie dziś :( ale proszę Cię o jedno. masz talent. nie spieprz tego tylko brni w to.. chce za kilka lat zobaczyć, ze wydasz książkę. wierzę to gdyż to jest możliwe, trzeba uwierzyc
dobra..Eh. szczęśliwego nowego roku i pamiętaj mam nadzieje na jak najszybszy powrót !!!
O MATKO:( Moniczka,jak możesz?:< Tak nas zostawić :( Eh,ale z drugiej strony Cię rozumiem.Cóż,mam nadzieje,że nie zmarnujesz talentu,który masz.Jestem z Tobą od początku i będę do końca.Trzymaj sie;*
OdpowiedzUsuńo właśnie ! i tego 'niezmarnowania' talentu życzymy !
UsuńP.
:(
OdpowiedzUsuńSzkoda <3
OdpowiedzUsuńByłam już przywiązana do twoich opowiadań i bez nich codzienność nke będzie juz tym samym. Ciężko mi się z tym pogodzić ale każdy ma swoje życie. Życzę powodzenia dalszym życiu. Jesteś cudowną pisarką jeżeli tak to już można nazwać. Kiedyś możesz osiągnąć sukces. /A ♡
OdpowiedzUsuńmam w zakladkach toj blog i bede miala go nadal zeby nie zapomniec/A♥
OdpowiedzUsuńnie chciałam żebyś kończyła pisać :'( ale jeżeli to był kłopot to nie było sensu żebyś robiła to na siłę :) mam nadzieję że od czasu do czasu będziesz tu coś dla nas pisać :) przynajmniej będę na to czekać i będę tu często zaglądać :) nie zapomnimy o Tobie i mam nadzieję że Ty o nas też! :*
OdpowiedzUsuńTośka :) :*
Z zainteresowaniem czytałam każdy rozdział. Dzięki. ;)
OdpowiedzUsuń~Ela
;<
OdpowiedzUsuńSmutno trochę, że kończysz pisanie "na razie" :) czekamy z niecierpliwością na coś nowego :*
OdpowiedzUsuńNominuje Twojego bloga do Liebster Awards. Więcej na http://podejmij-to-ryzyko-1d.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńDługo pisałaś i dużo :) gratuluję ogółu ciekawych pomysłów. Dziękuję za wszystkie rozdziały, które przeczytałam, za wszystko czym zaskakiwałaś i wgl :*
OdpowiedzUsuńjuż trochę tego Nowego Roku minęło, ale jakoś wcześniej ciągle coś i miałam przerwę w czytaniu, za którą przepraszam. I dziękuję mimo wszystko :* Najlepszego w 2014, abyś znalazła sens życia.
co złego to nie ja ;D
Z Bogiem, P. :)
Dziękuję za to wszystko co tu pisałaś, potrafiłaś nawet czasami poprawić mi humor, masz wyjątkowy talent i nie zmarnuj go, buziaki i najlepszego w Nowym Roku, żeby pisanie dawało Ci taką przyjemność jak na początku :) xoxo Miśka.
OdpowiedzUsuń