*z perspektywy Wiktorii.
Wzięłam szybki prysznic i udałam się do pokoju.
Usiadłam na łóżku. Słyszałam tylko dobiegające z dołu śmiechy rodziców, cioci,
wujka, Szymka i Dawida. Nagle przez głowę przepłynęła mi pewna myśl. Cicho
wyszłam za drzwi i udałam się do innego pokoju. Otworzyłam dużą szafę i
wyciągnęłam z niej dobrze znany mi już pamiętnik.
Wróciłam do swojego azylu i zamknęłam się. Położyłam
się na łóżku i zaczęłam przewracać kolejne kartki. Wzięłam do ręki długopis,
żeby coś napisać, ale nie miałam na to siły. Schowałam „zeszyt” pod poduszkę,
obróciłam się na plecy i zakryłam twarz dłońmi.
- Można?
- Chyba pójdę już spać – wymamrotałam.
- Kochanie… - zaczął tata.
- Proszę, nie pocieszajcie mnie już. To nie pomaga.
Jedyna osoba, która mogłaby mi teraz pomóc to Maks, ale go nie ma. Tak? Tak…
- Ola zostaje u nas na noc. Chłopaki śpią u Szymka,
a ciotka z wujkiem w salonie. To tylko tak, żebyś wiedziała.
- Ok. Cieszę się. Dobranoc.
Tata po cichu opuścił pokój, a ja sięgnęłam po telefon,
znajdujący się na dywanie. Była godzina 23:16. Postanowiłam zadzwonić do Martyny. Miałam nadzieję, że jeszcze nie śpi.
- Cześć – powiedziałam niepewnie.
- Wika! – krzyknęła dziewczyna do telefonu, co nie
było zbyt przyjemne dla mojego ucha.
- No tak. Może… wyskoczyłybyśmy gdzieś jutro? Nudzi
mi się, a… nie mam z kim za bardzo iść.
- Pewnie! Co proponujesz?
- Może te zakupy? – wróciłam myślami do naszego
ostatniego spotkania.
- Jutro odpadają, nie dam rady. A co byś powiedziała
na basen?
- W sumie… czemu nie.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Potem wyłączyłam
telefon i próbowałam zasnąć, co nie było zbyt łatwe.
***
Wiktoria usiadła przy stole i wraz z rodziną oraz
gośćmi zjedli wspólne śniadanie. Sama jednak spieszyła się, gdyż wiedziała, że
jest umówiona z nową koleżanką. Podziękowała, wzięła wszystkie swoje rzeczy i
wyszła z domu. Szła powoli i jakby ze strachem stawiała kolejne kroki. Była już
niedaleko mieszkania Martyny. Rozglądała się ciągle, jakby kogoś szukała. Jej
wzrok zatrzymał się niespodziewanie na autobusie i przystanku obok.
- Boże, kochany Boże… - szepnęła i zaczęła biec
przed siebie. – Zaczekaj – prawie krzyknęła łapiąc kogoś za rękę.
- Znamy się? – spytał jakiś nastolatek odwracając
się i robiąc dziwną minę.
- Przepraszam cię…
Dziewczyna zaczęła przedzierać się przez tłum ludzi
i nagle zobaczyła idącą przed nią znajomą osobę.
- Maks!
Chłopak odwrócił się i spojrzał na dziewczynę, a ta
podeszła bliżej.
- Wróciłeś… Ty… wróciłeś?
- Nie do końca…
Wiktoria zaczęła płakać.
- Nie pozwolę ci już odejść, rozumiesz? Nie pozwolę,
choćby nie wiem, co się działo. Zostajesz ze mną. Na zawsze.
- Ale… - Maks zaczął mówić, ale przyjaciółka
zamknęła jego usta pocałunkiem.
- Nie ma „ale”. Zostajesz – odparła zdecydowanie,
trzymając mocno jego rękę.
______________________________________________
Żyjecie?! :) xx
Jezuu *.* NA to czekałam. Kocham Cię i twoje -WSZYSTKIE OPOWIADANIA, ROZDZIAŁY - No po prostu kocham ♥♥♥ Maks + Wiktoria = ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTAK TAK TAK!!!!super ;* naroście ;* Długo na to czekałam ;*
OdpowiedzUsuńTo jest to! <3 MAks wrócił ;)
OdpowiedzUsuń