*z perspektywy Wiktorii.
Obudziłam się. Otwarłam oczy i popatrzyłam w sufit.
Kilka sekund później wparował do pokoju Szymek.
- Spóźnisz się.
Uświadomiłam sobie, że kilka dni temu zaczęła się
szkoła i wszystko znów wróciło – zadania, nauka, itd.
Wstałam z łóżka i zaczęłam się ogarniać. Za pół
godziny byłam już w szkole. Przywitałam się z Martyną i Tomkiem. Cieszyłam się,
że ich mam. Gdyby nie oni, mogłoby być ze mną teraz różnie.
Lekcje mijały wyjątkowo szybko, a przerwy jakby
dłużyły się. Siedziałam z przyjaciółką na korytarzu i nagle dostrzegłam, że
zmierza w naszą stronę Zuza. Martyna już była wkurzona, bo wiedziała, że zaraz
pewnie wybuchnie wielka wojna.
- Hej – powiedziała i stanęła przed nami.
- Czego chcesz? – spytała niemiłym głosem Martyna.
- Chciałabym…
- Co?
- Przeprosić was i oddać coś Wiktorii – dziewczyna
wyciągnęła rękę zza siebie, a w niej trzymała mój wisiorek… ten od Maksa.
- Jak mogłaś… - syknęła Martyna.
- Wiem, wiem… jestem głupia i pusta, ale one mnie
zmusiły. Nie chcę już być z nimi. Mam ich dosyć. Proszę… wybaczcie mi. Nie chcę
się z wami kłócić. Ciebie Wiktoria naprawdę lubię, chociaż prawie w ogóle cię
nie znam. Byłam głupia.
Zuza oddała mi naszyjnik i szybko poszła gdzieś w
głąb korytarza.
- Nie wiem czy powinnyśmy jej ufać.
- Marti… nie oddałaby mi go od tak.
Kiedy wróciłam do domu założyłam na siebie
znalezioną rzecz. Przez chwilę znowu czułam się, jakby Maks był blisko mnie,
jakby wrócił. Niestety tak nie było.
Następnego dnia w szkole mieliśmy na trzeciej lekcji
spotkanie, na którym nauczyciele mówili nam o wyjeździe do Fancji. Byłam tym
strasznie podekscytowana. W sumie do wyjazdu pozostały jeszcze 2 tygodnie, a
jechaliśmy tam na 15 dni.
*z perspektywy Maksa.
„To okropne stracić człowieka. To tak jakby stracić
część siebie, część swojego serca. Ty coś o tym wiesz. Ty jedna wiesz coś o tym…
Nie masz pojęcia, jak bardzo mi ciebie brakuje.
To nie jest już nawet tęsknota. To coś znacznie gorszego. Trochę jakby…
zakazana miłość. Najgorsze jest to, że cierpisz. Cierpisz przeze mnie. Zawsze
chciałem dla ciebie dobrze, nie pozwoliłbym nikomu cię skrzywdzić, a teraz to
ja… ja jestem osobą, przez którą boli cię serce. Proszę mała, nie płacz więcej…
bądź silna.”
Zgniotłem kartkę i rzuciłem nią w kąt pokoju. Dopiero
teraz poczułem, że mam mokrą twarz.
- Maks, chodź na… kolację – mama weszła do pokoju i
chyba po raz pierwszy od naszego wyjazdu widziała mnie w takim złym stanie. –
Maks…
- To wszystko przez was… - zacząłem mówić, jąkając
się. – Gdyby nie wy, dalej byłbym w Krakowie, obok Wiktorii. Wszystko
zepsuliście. Niszczycie mi życie.
- Musieliśmy to zrobić. Gdybyśmy wtedy nie wyjechali…
nie mielibyśmy nawet okazji zepsuć ci życia, mogłeś go w ogóle nie mieć.
Schowałem twarz w dłoniach i najnormalniej w świecie
zacząłem płakać. Po chwili mama zostawiła mnie samego, podszedłem do okna i
zacząłem patrzeć do góry, w niebo, w księżyc, w gwiazdy.
***
„Jest jeden plus… Możemy patrzeć na te same gwiazdy,
księżyc, słońce. To nigdy się nie zmieni.” – pomyślał Maks.
„Jest jeden plus… Możemy patrzeć na te same gwiazdy,
księżyc, słońce. To nigdy się nie zmieni.” – pomyślała Wiktoria.
Minęło kilka minut, obydwoje zasnęli myśląc o sobie…
te opowiadanie jest boskie! czekam na kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńMAKS NIECH WRACA!!! :D I co to za tekst, że nie miałby życia gdyby nie wyjechali ?? Mu coś jest??... Next please. Kocham Ciebie od kiedy zaczęłaś pisać tego bloga i nadal Ciebie kocham. ♥
OdpowiedzUsuńTak bardzo chce mi sie płakać.
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym żeby oni byli razem, tak sie kochają....;-;
Daaalej prosze :c <3
a ja nie chcę, żeby Maks był z Wiktorią, chcę, żeby byli przyjaciółmi bo wiem, że przyjaźń jest często ważniejsza od miłośći. kiedy druga połówka zawiedzie, wyżalasz się przyjacielowi, kiedy przyjaciel zawiedzie, nie masz ochoty wyżalać się nikomu. niech on będzie jej przyjacielem. błagam dodaj jeszcze jeden dzisiaj, co chwilę tu zaglądam czy jest nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńjejku, jejku, jejku :O! mieszasz nam w głowach ! :O to opowiadanie jest cudne :> czekam na kolejne !:*
OdpowiedzUsuń