wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 52.

*z perspektywy Wiktorii.
- Mamo…
- Tak, kochanie?
- Myślisz, że powinnam odpuścić?
- Ale…
- Z Maksem…
- Wiem, jak to przeżywasz. Chciałabym, żebyś mogła być szczęśliwa i zapomnieć, naprawdę.
- Nienawidzę go…
Mama nic nie powiedziała. Chyba właśnie tego teraz potrzebowałam. Ciszy, spokoju…
Po kilkunastu minutach poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Byłam okropnie zmęczona. Wzięłam telefon do ręki i w tym samym czasie on zaczął dzwonić. Na ekranie wyświetlił się napis „numer prywatny”.
- Nie odbierasz? – spytał Szymek, niespodziewanie wchodząc do pokoju z popcornem.
- Nigdy nie odbieram tych „numerów”, więc tym razem nie zrobię inaczej.
- Jak wolisz.
- A po co przyszedłeś?
- Zrobiłem ci popcorn. To znaczy nam zrobiłem.
- Miło – powiedziałam i poczochrałam mu włosy.
- Znowu dzwoni… - zauważył.
- No to wyciszamy…
Po kilku minutach rozmowy, postanowiliśmy oglądnąć z bratem film. Wybraliśmy jakąś komedię. Muszę przyznać, że tęskniłam za tym. Za swoim śmiechem i za tym chociażby kilkusekundowym szczęściem…
Następnego dnia obudziłam się kilka minut po 10. Poleżałam, ale nie chcąc tracić dnia, wstałam i zbiegłam po schodach do kuchni. Nie było nikogo – rodzice w pracy, a Szymek najwyraźniej jeszcze spał. Stojąc kilka minut przed lodówką zdecydowałam się w końcu na płatki z mlekiem. Skonsumowałam je i zaraz potem udałam się do łazienki. Potem ubrałam się i byłam gotowa. Wtedy jednak uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nikt na mnie nie czeka, że z nikim się nie umówiłam. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Ogarnęłam chyba wszystkie kanały i na żadnym nie znalazłam nic ciekawego.
W końcu postanowiłam udać się w odwiedziny do pani Ewy. Zostawiłam w kuchni karteczkę Szymkowi i wyszłam. Powoli kierowałam się w stronę odpowiedniej kamienicy. W pewnym momencie zauważyłam przed sobą znajomą osobę. Nie chciałam, żeby mnie zauważył.
- Hej – powiedział Tomek przechodząc obok mnie i zatrzymał się.
- Cześć – odpowiedziałam.
- Wybierasz się gdzieś?
- Właściwie to… idę do takiej znajomej.
- Rozumiem.
- Wiesz… - zaczęłam i zawahałam się. – Jak chcesz, możesz iść ze mną. Myślę, że się ucieszy. Kocha ludzi, a tak mało osób do niej przychodzi…
- Będę tylko problem.
- Nie, nie. To znaczy, jeżeli masz jakieś plany…
- Właściwie to nie mam… aczkolwiek mam propozycję.
- Tak?
- Mam aparat… Może skusiłabyś się na małą sesję? Znam się na tym.
- W sumie… czemu nie – odparłam z uśmiechem.
Powędrowaliśmy z chłopakiem do jakiegoś lasku. Było tam cudownie. Promienie słońca przebijały się przez gałęzie drzew, a ptaki śpiewały dodając jeszcze większego uroku.
- Nie umiem pozować – wybuchłam śmiechem, kiedy próbowałam się jakoś ustawić, a brunet również śmiał się ze mnie.
Spędziliśmy tak godzinę. Nie spodziewałam się, że chłopak, którego poznałam przypadkiem w KFC, może być tak fantastyczny.
- To co… teraz samowyzwalacz i robimy sobie jakąś sweet focie? – zaproponował.
- Jestem za! – krzyknęłam radośnie.
Położyliśmy się obok siebie i podpieraliśmy się na łokciach. Robiliśmy dziwne miny, a w pewnym momencie, przy kolejnym zdjęciu, zupełnie nieświadomie pocałowałam Tomka w policzek.
- Ja… sorry – powiedziałam zmieszana i zaśmiałam się.
Chłopak nawet na mnie nie zerknął, a po chwili to on cmoknął mnie w ten sam sposób.

Tak minęło półtorej godziny. Wróciliśmy do centrum i zgodnie z planem udaliśmy się do pani Ewy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka…
_________________________________________________________
Hej, hej! :) przepraszam, że dopiero dzisiaj nowy rozdział.. 

3 komentarze:

  1. a tam ... MAKS prosze :D
    nic sie nie stalo ze dopiero teraz ;)
    milego pisania i wgl
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. już się doczekać nie mogłam :P coś się szykuje ^^ czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, zapowiada się ciekawie ;)

    Było by fajnie gdybyś zaczęła dodawać rozdziały trochę częściej...

    OdpowiedzUsuń