*z perspektywy Wiktorii.
- Mamo…
- Tak, kochanie?
- Myślisz, że powinnam odpuścić?
- Ale…
- Z Maksem…
- Wiem, jak to przeżywasz. Chciałabym, żebyś mogła
być szczęśliwa i zapomnieć, naprawdę.
- Nienawidzę go…
Mama nic nie powiedziała. Chyba właśnie tego teraz
potrzebowałam. Ciszy, spokoju…
Po kilkunastu minutach poszłam do swojego pokoju i
położyłam się na łóżku. Byłam okropnie zmęczona. Wzięłam telefon do ręki i w
tym samym czasie on zaczął dzwonić. Na ekranie wyświetlił się napis „numer
prywatny”.
- Nie odbierasz? – spytał Szymek, niespodziewanie
wchodząc do pokoju z popcornem.
- Nigdy nie odbieram tych „numerów”, więc tym razem
nie zrobię inaczej.
- Jak wolisz.
- A po co przyszedłeś?
- Zrobiłem ci popcorn. To znaczy nam zrobiłem.
- Miło – powiedziałam i poczochrałam mu włosy.
- Znowu dzwoni… - zauważył.
- No to wyciszamy…
Po kilku minutach rozmowy, postanowiliśmy oglądnąć z
bratem film. Wybraliśmy jakąś komedię. Muszę przyznać, że tęskniłam za tym. Za
swoim śmiechem i za tym chociażby kilkusekundowym szczęściem…
Następnego dnia obudziłam się kilka minut po 10.
Poleżałam, ale nie chcąc tracić dnia, wstałam i zbiegłam po schodach do kuchni.
Nie było nikogo – rodzice w pracy, a Szymek najwyraźniej jeszcze spał. Stojąc
kilka minut przed lodówką zdecydowałam się w końcu na płatki z mlekiem.
Skonsumowałam je i zaraz potem udałam się do łazienki. Potem ubrałam się i
byłam gotowa. Wtedy jednak uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nikt na mnie nie
czeka, że z nikim się nie umówiłam. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Ogarnęłam
chyba wszystkie kanały i na żadnym nie znalazłam nic ciekawego.
W końcu postanowiłam udać się w odwiedziny do pani
Ewy. Zostawiłam w kuchni karteczkę Szymkowi i wyszłam. Powoli kierowałam się w
stronę odpowiedniej kamienicy. W pewnym momencie zauważyłam przed sobą znajomą
osobę. Nie chciałam, żeby mnie zauważył.
- Hej – powiedział Tomek przechodząc obok mnie i
zatrzymał się.
- Cześć – odpowiedziałam.
- Wybierasz się gdzieś?
- Właściwie to… idę do takiej znajomej.
- Rozumiem.
- Wiesz… - zaczęłam i zawahałam się. – Jak chcesz,
możesz iść ze mną. Myślę, że się ucieszy. Kocha ludzi, a tak mało osób do niej
przychodzi…
- Będę tylko problem.
- Nie, nie. To znaczy, jeżeli masz jakieś plany…
- Właściwie to nie mam… aczkolwiek mam propozycję.
- Tak?
- Mam aparat… Może skusiłabyś się na małą sesję? Znam
się na tym.
- W sumie… czemu nie – odparłam z uśmiechem.
Powędrowaliśmy z chłopakiem do jakiegoś lasku. Było
tam cudownie. Promienie słońca przebijały się przez gałęzie drzew, a ptaki
śpiewały dodając jeszcze większego uroku.
- Nie umiem pozować – wybuchłam śmiechem, kiedy
próbowałam się jakoś ustawić, a brunet również śmiał się ze mnie.
Spędziliśmy tak godzinę. Nie spodziewałam się, że
chłopak, którego poznałam przypadkiem w KFC, może być tak fantastyczny.
- To co… teraz samowyzwalacz i robimy sobie jakąś
sweet focie? – zaproponował.
- Jestem za! – krzyknęłam radośnie.
Położyliśmy się obok siebie i podpieraliśmy się na
łokciach. Robiliśmy dziwne miny, a w pewnym momencie, przy kolejnym zdjęciu,
zupełnie nieświadomie pocałowałam Tomka w policzek.
- Ja… sorry – powiedziałam zmieszana i zaśmiałam
się.
Chłopak nawet na mnie nie zerknął, a po chwili to on
cmoknął mnie w ten sam sposób.
Tak minęło półtorej godziny. Wróciliśmy do centrum i
zgodnie z planem udaliśmy się do pani Ewy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co
mnie czeka…
_________________________________________________________
Hej, hej! :) przepraszam, że dopiero dzisiaj nowy
rozdział..
a tam ... MAKS prosze :D
OdpowiedzUsuńnic sie nie stalo ze dopiero teraz ;)
milego pisania i wgl
pozdrawiam ;*
już się doczekać nie mogłam :P coś się szykuje ^^ czekam na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńOoo, zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńByło by fajnie gdybyś zaczęła dodawać rozdziały trochę częściej...