*z perspektywy Wiktorii.
- Widziałam go… - wydusiłam z siebie, siedząc już w
pokoju Martyny. Miałam łzy w oczach, próbowałam je zatrzymać.
- Kogo?
- Maksa… - odpowiedziałam po chwili.
- Chyba go nie znam.
- Ale… widziałam go w nietypowym miejscu, wiesz?
- To znaczy?
- Szłam ulicą i… on wysiadł z autobusu. Potem pocałowałam
go. Sama nie wiem czemu…
- Oo, gratuluję. Co było dalej? – spytała dziewczyna
siadając obok mnie.
- Dalej… odszedł, znowu.
- Ale przecież…
- To był sen – wyszeptałam i moje policzki były już
mokre.
- Kurde… - Martyna przybliżyła się i przytuliła
mnie. – Nie płacz, proszę…
- Czemu ja mam takiego cholernego pecha? No czemu? Co
ja zrobiłam źle, co?
Wstałam i zaczęłam targać się za włosy.
- Ej, uspokój się!
- Mam dosyć, rozumiesz?! Mam dosyć. Wszystkiego i
wszystkich! Ten idiota mnie zniszczył! Nie jestem już tą Wiktorią, co kiedyś.
Jestem przez niego jakimś potworem! Nie potrafię nic porządnie zrobić, nie mogę
spać, nie mogę robić nic…
- Zaraz ci przywalę…
- Dajesz. Może to mi pomoże…
- Wiesz co? Koniec z tym. Masz chusteczki, tam
łazienka. Masz 5 minut na ogarnięcie się. Zapomnij o nim chociaż na chwilę. 5
minut i wychodzimy z domu na autobus. Pospiesz się.
Było mi trochę głupio przez to, jak się zachowałam.
Szybko opuściłam pokój i w łazience próbowałam przywrócić swoją twarz do
porządku.
- Gotowa? – Martyna uchyliła drzwi. - Chodź – podała
mi rękę i wyszłyśmy z mieszkania.
***
Dziewczyny ledwo co zdążyły na autobus. Wbiegły do
niego, a Wiktoria rozbawiona tą sytuacją i wzrokiem innych osób, nawet zaśmiała
się, z czego Martyna była bardzo zadowolona. Nie jechały długo. Po kilkunastu
minutach były już na basenie. Zrobiły, co miały zrobić i nareszcie były w
wodzie. Spędziły tam razem 2 godziny.
Po tym czasie postanowiły udać się do pobliskiego
KFC. Zmęczone, szły powoli chodnikiem, byleby dojść do celu. Udało się.
Zamówiły jedzenie i usiadły przy jednym z większych
stolików.
- Ej… - zaczęła nagle Martyna.
- Co?
- Skądś znam tego chłopaka… - powiedziała i ruchem
głowy wskazała na kogoś stojącego kawałek za plecami Wiktorii.
- Przecież on był na spotkaniu klasowym! – wyparowałam
dosyć głośno.
- A no byłem. Siema dziewczyny – chłopak stanął obok
nich, położył tackę na stole i usiadł obok Wiktorii.
Martyna zaczęła się śmiać, a ta druga pukała się
palcem w czoło.
Za chwilę dołączył do nich ktoś jeszcze. Jak się
okazało, był to Tomek – starszy kumpel nowego kolegi dziewczyn.
Można powiedzieć, że w ogóle się nie znali, ale
bardzo miło spędzili czas.
_______________________________________________________
Hihiih. Taki mały psikus. Nie zabijajcie x
omg myślałam że już będą razem :O super :) czekam na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńto był tylko sen ;(smutno;( ale czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny rozdzial ?? juz nie moge sie doczekac :D
OdpowiedzUsuńJak mogłas z tym Maksem ;-;
OdpowiedzUsuńOni nooo powinni byc razem do chu*a pana! ;-; a.........JESTEM ZŁA -.- XD
Ja też cholernie zła ;(
OdpowiedzUsuńzaniedbujesz nas :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam skarby :( dzisiaj wieczorem nowa część!
UsuńKurde.. zawiodłam się no! :'(
OdpowiedzUsuń