*z
perspektywy Maksa.
Po
rozmowie z Wiktorią natychmiast wyszedłem z pokoju i usiadłem w kuchni
naprzeciwko rodziców. Popatrzyli na mnie, a tata od razu spytał:
- Co
znowu?
-
Możecie mi wyjaśnić, jakim cudem rodzice Wiktorii wiedzieli o tym, gdzie
jesteśmy?
Zatkało
ich. Byli zdziwieni i zaczęli szukać w głowach jakiejś dobrej odpowiedzi.
- No
słucham – próbowałem ich pospieszyć.
-
Skąd wiesz, że…
-
Wiktoria przez przypadek usłyszała jak o tym rozmawiali…
- Po
prostu… tak wyszło – odezwała się mama.
-
Tak wyszło? – oburzyłem się. – Oni wiedzieli, a ja nawet nie mogłem zadzwonić
do Wiktorii i… w głowie mi się to nie mieści…
-
Jakoś daliście radę.
-
Daliśmy radę?! – podniosłem się z krzesła. – Mało brakowało, a straciłbym ją…
Gdybyśmy się nie spotkali tutaj… zobaczyłbym ją pewnie za 10 lat, jak wreszcie
złapaliby tego idiotę.
- Hamuj
się z tym, co mówisz – mężczyzna oparł się o siedzenie i podrapał się po
głowie.
- To
jak mam mówić? Twój wspaniały brat, a mój kochany, najlepszy na świecie wujek.
Może tak?
-
Nie pyskuj…
Poczułem
ścisk w gardle. Rodzice chyba w ogóle nie rozumieli mnie i mojej sytuacji.
-
Wychodzę – powiedziałem zrywając z wieszaka kurtkę.
-
Dokąd?
- A
co was to obchodzi?
-
Pytam – tata podniósł głos.
-
Skoro wy nie mówicie mi o wszystkim, dlaczego ja mam to robić?
Wyszedłem
z mieszkania. Napisałem do Igora (przyjaciel
Maksa z Francji) i umówiłem się z nim w parku. Droga zajęła mi góra 10
minut.
-
Siema – podaliśmy sobie ręce, jak to zazwyczaj bywało.
-
Dawno nie gadaliśmy, co? – zauważył od razu.
-
Słuchaj, przepraszam… Tyle wszystkiego mi się ostatnio na łeb zwaliło, że… mam
dosyć, serio.
- A
jak z Wiktorią?
- Wyjechała…
- przez chwilę milczeliśmy. – Ale mamy kontakt, więc jest ok.
-
Chociaż tyle…
-
Rozmawiasz z Izą? – spytałem, kiedy przypomniałem sobie o niej.
-
Nie, ale chyba jest szczęśliwa. Z tego co wiem, ma chłopaka.
-
Jest mi głupio…
- Nie
przejmuj się tym. Było minęło.
*z
perspektywy Wiktorii.
Czułam
jak ktoś delikatnie szarpie moje ramię.
-
Wstawaj – usłyszałam nagle nad uchem.
W
tym momencie zerwałam się i szeroko otworzyłam oczy.
Zobaczyłam
Szymka, chociaż jego głos, był teraz podobny do głosu Maksa.
- Sorry
– powiedział ze skrzywioną miną.
-
Nie… Spoko – odpowiedziałam i znowu położyłam się.
-
Rodzice pojechali na zakupy, jest już 11. Masz na dole śniadanie i tak w ogóle
to miałaś mi wszystko opowiedzieć.
Niechętnie
wyszłam z łóżka, ale nareszcie, po dwóch tygodniach, dobrze wyspałam się.
Zjadłam tosty, które prawdopodobnie zrobiła mama. Wzięłam szybki prysznic,
ubrałam jakieś luźne ciuchy, po czym wraz z bratem usiedliśmy w salonie.
Zaczęłam mu o wszystkim mówić. No… Prawie o wszystkim.
przesyłam serce meee,
OdpowiedzUsuńbo Ty oddajesz opowiadanie sweee :*
Pozdrawia Debil - P.
miało być jeszcze <3 <3 <3 <3 <3
Usuńxdddd
hah. :Dx
Usuńa kiedy next Piękna? ;*
UsuńP.
Dzisiaj dodam. :)
Usuńłiiiiii ;D
Usuńjupiiii ;*
P.