-
Już idę mamo – mówiła dziewczyna, zakładając bluzę i zbiegając po schodach.
- O
której kończysz?
- Z tego
co kojarzę to… o 14. – odparła Wiktoria po chwili zastanowienia.
-
Ok. Trzymaj się kochanie, do potem!
- Pa pa!
*z perspektywy Wiktorii.
- Następnym razem niech sobie idzie na piechotę, bo
ja się przez nią spóźnię na basen – zaczął prawie krzyczeć Szymek, kiedy tylko
wsiadłam do auta.
Tata uśmiechnął się, wcisnął gaz i ruszyliśmy do
przodu. Pierwszy przystanek mieliśmy pod szkołą brata, potem udaliśmy się już
pod moje gimnazjum.
- Do zobaczenia –usłyszałam, na co odpowiedziałam
szerokim uśmiechem.
Powoli kierowałam się w stronę drzwi do szatni.
Kiedy już tam byłam przebrałam się i zajrzałam do pomieszczenia obok.
- Jestem – powiedziałam cicho.
- No wreszcie! Chodźmy na górę. – odpowiedział
chłopak.
Usiedliśmy na korytarzu na jednej z ławek. Oparłam
głowę o ścianę i przez chwilę głęboko oddychałam. Po chwili poczułam jednak, że
ktoś się na mnie patrzy. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła.
- Czego on ode mnie chce, że się tak… ciągle patrzy?
– pytałam jakby sama siebie.
- Nie przejmuj się nim, on ma manie gapienia się –
mówił Maks z drożdżówką w ręce.
- Ty już jesz?
- Nie jadłem śniadania w domu, należy mi się
przynajmniej taka drożdżówka, nie?
- Ty zawsze jesz śniadanie – powiedziałam z
szyderczym uśmiechem.
- A spadaj. – skomentował krótko, po czym wyszczerzył
zęby.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek na lekcje. Udaliśmy
się do klasy. Siadając w ławce od razu zauważyłam twarze kilku koleżanek, które
były skierowane w kierunku Maksa. Chyba już do tego przywykłam po 3 latach. Mój
przyjaciel był niezwykle przystojny, wychowany i utalentowany, ale w sumie
zawsze dziwiłam się, co te wszystkie dziewczyny w nim widzą. Czasami było to po
prostu niezrozumiałe, bo dla mnie był on tylko - albo aż przyjacielem.
Na pierwszej lekcji była matematyka, która o dziwo zleciała
bardzo szybko. Potem mieliśmy język polski, który był tak naprawdę jednym z
moich ulubionych przedmiotów. Na trzeciej godzinie nauczyciele zabrali nas na
halę sportową, gdzie dyrektor miał coś do ogłoszenia.
Cały ten „apel” trwał 30 minut. W ogóle nie
słuchałam słów nauczyciela, żyłam przez tę chwilę swoim własnym światem…
Popatrzyłam za okno i zobaczyłam sznur aut, co wcale nie było zadziwiającym
widokiem. Patrzyłam przecież na to codziennie. W pewnym momencie z tego
wszystkiego, wyrwały mnie słowa: „A teraz jeszcze przejdźmy do tematu testów i
klas 3 gimnazjum.”
Zerknęłam do przodu i słuchałam dyrektora oraz
myślałam właśnie o tym. Mężczyzna po raz kolejny potwierdził informację, że
wyniki testów pojawią się 20 czerwca.
Jeszcze tydzień – pomyślałam i zaczęłam przygryzać
wargę, co czasami zdarzało mi się robić, kiedy się denerwowałam.
- Damy radę – mówił Maks, kiedy wracaliśmy już do
klasy.
- Na pewno damy! – powiedziałam zadowolona.
O godzinie 14 wyszliśmy ze szkoły i razem z Maksem
kierowaliśmy się teraz w stronę autobusu. Kiedy już z niego wysiedliśmy zostało
nam jeszcze do domu około 600 metrów, ponieważ mieszkaliśmy bardziej na uboczu
Krakowa. Chłopak miał dom koło mnie, tak więc znaliśmy się od dzieciństwa. Mama
często opowiadała mi, i dalej opowiada, co robiliśmy razem, kiedy byliśmy mali.
To zawsze poprawia mi humor.
- O czym tak myślisz? – spytał w końcu, a ja
przypomniałam sobie, że przecież Maks idzie teraz obok mnie.
- O niczym ważnym – odparłam, a po chwili
popatrzyłam na niego z przymrużonymi oczami i z szyderczym uśmiechem.
- I tak będę pierwszy – powiedział i zaczął
przyspieszać.
- Ani mi się śni! – krzyknęłam i zaczęłam biec do
przodu, tak szybko, jak tylko mogłam.
______________________________________________________
Pierwszy rozdział jest :) mam nadzieję, że się Wam
spodoba. Nie jest w sumie jakiś bardzo ciekawy i nadzwyczajny, ale jakoś trzeba
zacząć! :D
PS. Jeżeli mi się uda, jutro dodam 2 rozdział –
również o 20.30. Postaram się z całych sił, żeby go napisać. xx
Super. ♥
OdpowiedzUsuńSupcio :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy. Nie mogłam się doczekać. Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńSUPER, fajnie sie zapowiada :3
OdpowiedzUsuńNareszcie wróciłaś<3
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńnigdy nie czytałam Twojego bloga, ale z przyjemnością poczytam sobie takie opowiadania, bo pierwszy jakiś trochę denny, ale wiem, że zawsze początki książek takie są. A teraz czas na drugi.
OdpowiedzUsuńDenny, ale zaciekawia...co będzie dalej... co wydarzy się później ;)