Obydwoje biegli bardzo szybko, jednak chłopak
zyskiwał niewielką przewagę. W pewnym momencie odwrócił się uśmiechnął i
wyciągnął rękę w kierunku Wiktorii. Ta nic mu nie odpowiedziała, tylko chwyciła jego
dłoń i mocno ścisnęła. Popatrzyła w niebo i słyszała tylko szum oraz śmiech
Maksa, przez co sama do siebie się zaśmiała.
- Teraz! – krzyknął nagle.
(uznajmy, że na tym gifie jest chłopak i dziewczyna xd)
Po chwili obydwoje znajdowali się już w wodzie. Wynurzyli
się z niej, zaczęli się nawzajem chlapać i robić różne dziwne rzeczy.
Po kilkunastu minutach wyszli na brzeg cali mokrzy.
Obydwoje początkowo usiedli na pomoście, ale potem stopniowo zaczęli opuszczać
swoje ciało w dół. W końcu leżeli już na deskach „mini mola”, a słońce świeciło
jakby prosto na nich.
- Mama mnie zabije – skomentowała krótko Wiktoria.
*z perspektywy Maksa.
Szliśmy teraz już powoli z plecakami na ramionach, kierując się w stronę
domów. Byłem cały przemoczony, ale nie przeszkadzało mi to specjalnie przy +35˚C w czerwcowe popołudnie. Przez połowę drogi nic nie
mówiliśmy, ale miałem wrażenie, że ciągle myślimy o tym samym.
- Pamiętasz
jak… - powiedzieliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się śmiać.
- Mów – z
tym wyszło tak samo.
- Dobra…
to pamiętasz jak… - zaczęła mówić Wiktoria, ale przerwałem jej to głośnym
śmiechem. – co znowu?! – prawie krzyknęła.
- Twoje
czoło – odpowiedziałem krótko.
Dziewczyna
popatrzyła na mnie dziwnie, a potem skierowała rękę w kierunku twarzy.
- Co to
jest?!
- Chyba
jakiś… glon? – mówiłem i dalej się śmiałem. Wyglądała komicznie i dziwiłem się,
że zauważyłem to dopiero teraz.
Po kilku
minutach doszliśmy do miejsca, w którym musieliśmy się rozstać. Pożegnaliśmy
się i udaliśmy się do domów. Kiedy tylko wszedłem do przedpokoju, mama
przejechała po mnie wzrokiem. Ja tylko wyszczerzyłem zęby i szybko pobiegłem do
swojego pokoju. Zamykając drzwi usłyszałem „Musiało gdzieś mocno padać.”
Około 17
zasiadłem do książek, chociaż nauki prawie w ogóle już nie było. Został jeszcze
tydzień do ogłoszenia wyników testów. Zacząłem się denerwować. Bardzo zależało
mi, aby dostać się do tego liceum, co Wiktoria. Nie było żadnej innej opcji –
ta szkoła albo żadna. Wielkimi krokami zbliżały się też wakacje, które jednak
nie zapowiadały się zbyt kolorowo. Nie planowaliśmy z rodzicami żadnego
wyjazdu, a ciągłe siedzenie przez 2
miesiące w domu, jakoś zbytnio mnie nie ekscytowało. Najbardziej jednak dobijał
mnie fakt, że Wiki z rodzicami i Szymkiem pewnie gdzieś pojadą, a ja będę
musiał sam tu gnić.
*z
perspektywy Wiktorii.
Siedziałam
na kanapie w salonie i czytałam jakąś książkę. Coś jednak cały czas nie dawało
mi spokoju i nie mogłam do końca skupić się na jej treści. Rozejrzałam się
dookoła, ale wszystko było w porządku. Słyszałam Szymka i tatę grających w
jakąś grę oraz mamę rozmawiającą przez telefon. Nie wytrzymałam dłużej w tym
stanie i postanowiłam udać się do swojego pokoju na górę. Weszłam do niego
odłożyłam książkę, położyłam się w łóżku i wzięłam telefon do ręki. Włączyłam piosenkę,
przy której szybko zasnęłam.
Następny
dzień minął dosyć szybko. Razem z rodzicami i Szymkiem postanowiliśmy się udać
na basen. Mój brat uczył się pływać od 7 lat, za co zawsze go podziwiałam. Zazdrościłam
mu tej wytrwałości oraz tego, że przez tak długi czas jeszcze mu się to nie
znudziło. Na basenie byliśmy 2,5 godziny. Zleciało to w ekspresowym tempie –
jak wszystko ostatnio.
Cudowneeee <3
OdpowiedzUsuńŚwietne *.*
OdpowiedzUsuńsuper, teskniłam za Twoimi opowiadaniami <3
OdpowiedzUsuńNo fajne,ale to już nie to samo co tamto.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze się rozkręci <33
Usuńdopiero 2 rozdział.. :]
UsuńSwietne <3
OdpowiedzUsuńświetne. Mam nadzieję że dzisiaj będzie nastepna część ! ;* ;) ^^ ♥♡
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńto trochę ciekawsze...;) i tak ma być ! pierwsze (krótkie, żeby nie uciec i sprawdzić następne) trochę denne, a drugie ciekawsze. jakby od początku było super, świetne, to koniec był by mega nudny ! dlatego ma być powoli rozkręcany i zaciekawiany ;p
OdpowiedzUsuń