*z perspektywy Wiktora.
- serio? – zapytałem.
- możemy gdzieś wyjść… wiem jak to wygląda. –
odezwał się od razu Konrad.
- zostańmy tu. – zaprotestowała Ola i dziwnie na
mnie popatrzyła.
Po paru minutach siedzieliśmy na wąskiej sofie i
przy małym stoliku. Ściany były brudne i trzeba było się domyślać jaki jest ich
rzeczywisty kolor, meble były całe zakurzone, a przez okna prawie nic nie było
widać.
- Konrad… - zacząłem niepewnie. – chcę, żebyś wrócił
ze mną do domu.
- co?! Chyba cię pogięło… teraz, po tym wszystkim…
nie chcę…
- rodzice o niczym nie wiedzą, nie mówiłem im.
- po co mam wracać? Żeby było tak jak dawniej?
- słuchaj… nie było tak jak myślisz. Po tym jak
zwiałeś, rodzice zbierali się chyba przez rok. Oni dalej są zrozpaczeni. Tata się
jakoś trzyma, bo nie chce pokazywać nam, że nie daje rady. Ale mama… mama w
ogóle nie jest sobą. Płacze, co kilka dni. Czasami nie wytrzymuje, ostatnio stłukła
dwa talerze… wiesz co było wczoraj?
- hm. Dzień był…
- wczoraj, tak… dokładnie wczoraj – była „rocznica”
twojej ucieczki. Minęły 3 lata…
- 3 lata? – zapytał chłopak jakby żywiej.
- tak Konrad. Od 3 lat, zadajesz swojemu ojcu i
matce taki ból… pomyśl.
Kiedy skończyłem to mówić, Ola wstała i poszła do
innego pomieszczenia. Nie pytałem dokąd idzie i po co, nie było mi to teraz
potrzebne.
- to jak będzie? – męczyłem cały czas brata z
nadzieją, że jednak ulegnie.
- wychodzę na chwilę. – odparła Ola i weszła do
pokoju, gdzie siedzieliśmy.
- a gdzie?
- zobaczycie… - odpowiedziała szybko i uśmiechnęła
się do mnie.
Nie obawiałem się o nic – ufałem jej.
*z perspektywy Oli.
Otworzyłam drzwi, zeszłam powoli po schodach i
zaczęłam wędrować chodnikiem. Wyciągnęłam wtedy telefon z ręki i odblokowałam
go. Od razu wyświetlił mi się numer. Przez chwilę wahałam się, nie wiedziałam
czy robię dobrze… chciałam jednak pomóc, więc nacisnęłam zieloną słuchawkę. Usłyszałam
sygnał. Pierwszy, drugi, trzeci…
- halo?
- hej… - powiedziałam cicho i niepewnie.
- cześć. Z kim rozmawiam?
- nie znasz mnie, ale proszę wysłuchaj to, co
powiem.
- no niech będzie.
- jestem Ola. Tak się składa, że jestem dziewczyną
brata twojego… byłego chłopaka.
- Marcel… - wyszeptała.
- tak… posłuchaj – wiem, że to dziwne o co proszę,
ale spotkajmy się. Muszę z tobą pogadać, a przez telefon taka rozmowa jest
bezsensu.
- o czym chcesz ze mną rozmawiać?
- dowiesz się, nie potrwa to długo.
Po kilku minutach ustaliłyśmy, że spotkamy się przy
pewnym skrzyżowaniu, Ponieważ obydwie miałyśmy niedaleko. Gdy byłam na miejscu,
czekałam na dziewczynę jeszcze 5 minut. W końcu dostrzegłam ją – miała czarne
włosy i piękne brązowe oczy.
- hej. – powiedziała jakby nieśmiałym głosem. –
Kasia. – tu podała mi rękę.
- Ola, ale to już wiesz. Przejdę może od razu do
rzeczy, żeby nie marnować ci czasu. – wzięłam głęboki oddech i zaczęłam
nawijać, jak nakręcona. – po pierwsze przepraszam, że cię tu ściągnęłam i
wielkie dzięki, że zgodziłaś się przyjść. Chciałam pogadać, właśnie o… Marcelu.
– pilnowałam się teraz, aby nie pomylić imion. – dla ciebie to pewnie przykre,
ale proszę abyś mnie wysłuchała… będę z tobą szczera, ale proszę cię o
dyskrecję.
- ma się rozumieć. – powiedziała żywo Kasia.
- kilka dni temu, byłam u przyjaciółki na noc i
właściwie to tam wszystko się wyjaśniło. Wcześniej on… nie wiem jak to ująć –
przyczepił się do niej i „atakował” ją. Wtedy wkradł się do domu i obydwie nas
związał. – mówiąc to widziałam minę dziewczyny. Nie była zadowolona.
Moje „przemówienie” trwało jeszcze około 7 minut. Kiedy
skończyłam Kasia była bardzo, a to bardzo zdziwiona i kilka łez pojawiło się na
jej policzku.
- chciałam się też z tobą spotkać, aby prosić cię o
to, żebyś dosłownie – zmusiła go do powrotu do domu. Ta kamienica, ten syf, to
życie… to nie jest dla niego. Mogłabyś…?
- Ola… jeżeli mogę być z tobą szczera. Ja nadal go
kocham. Nawet po tym, co teraz powiedziałaś. Chciałam o nim zapomnieć, ale nie
potrafię. Byliśmy ze sobą długo, ale on zmienił się po pewnym czasie, przestał
być sobą i zmienił się w jakiegoś
tyrana. Zaczęłam się bać i postanowiłam odejść. Żałowałam, tęskniłam… ale
wiedziałam, że nie mogę wrócić. Ale nie jestem byle dziewczynka. Pójdę do niego
– teraz. Wezmę go na osobność, wygarnę mu, nawet jeżeli miałby mi coś zrobić –
wróci do domu.
- jesteś pewna, że dasz radę?
- tak, chodźmy.
__________________________________________
*tak dla sprostowania, jakby ktoś się pogubił - Kasia to dawna dziewczyna Konrada (Marcela), który wspomina o niej w części 87 :)
Cholera, pisz tą książkę dziewczyno ;d;d;d.
OdpowiedzUsuńGenialne <3.
Kiedy następna część ;>?
Tak, tak, tylko skąd Ola ją zna?
OdpowiedzUsuńwłaściwie to nie zna, a poznała. ale dowiecie się dokładnie w kolejnej części :) x
UsuńJak zawsze genialne czopsie *.*
OdpowiedzUsuńgeniaalne ! <3
OdpowiedzUsuńkocham Cię za te opowiadania ! <3
super zresztą jak zawsze ; * kiedy następną część ?? ♥
OdpowiedzUsuń:* dzisiaj :)
OdpowiedzUsuń