piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 100 : ")


Wiktoria pomagała mamie w kuchni, posprzątały razem dom, a potem z tatą zajęli się również ogrodem. Goście mieli pojawić się o godzinie 16. Plan dnia przedstawiał się bardzo fajnie szczególnie dlatego, że wieczorem miało odbyć się ognisko. Kiedy wszystko było już przygotowane dziewczynka usiadła przed telewizorem i zaczęła oglądać jakąś bajkę. Miała dopiero 6 lat, ale pomimo tego była naprawdę bardzo zdolna. Już teraz płynnie czytała i wyśmienicie pisała. Kiedy siedzenie na sofie znudziło się jej, postanowiła udać się piętro wyżej. Na początku miała zamiar iść do swojego pokoju, a w rezultacie wylądowała w sypialni rodziców. Zaczęła po raz kolejny przeglądać wszystkie zdjęcia jakie znajdowały się na komodzie. Zawsze wywoływały one na jej twarzy uśmiech. Po kilku minutach pomaszerowała do pokoju, gdzie znajdował się komputer i mała biblioteczka. Była tam również szafa, która rzadko kiedy była otwierana. Wiktoria początkowo nie zwróciła na nią uwagi. Wyszła na balkon i zaczęła przyglądać się wszystkiemu dookoła. Zegarek na jej ręce wskazywał godzinę 15. Zaczynało się sierpniowe popołudnie. Słońce nie grzało już tak dobrze, jak w czerwcu i w lipcu. Zbliżała się jesień. Po chwili mała z powrotem weszła do pokoju. Teraz pierwsze co w nim zobaczyła to właśnie szafa. Bezinteresownie podeszła do niej i powoli otworzyła. Zobaczyła tam masę rzeczy: dużo różnych papierów, książek, albumów i tym podobnych rzeczy. Górne półki niestety nie były w jej zasięgu. Dlatego też usiadła i zaczęła przeglądać wszystko, co znajdowało się w dolnych partiach. Znalazła tam różne stare papiery, świadectwa szkolne rodziców, a również ich zdjęcia z czasów szkolnych. Każdą rzecz, którą oglądnęła odkładała w dokładnie to samo miejsce. W pewnym momencie w jej ręce znalazł się jakiś zeszyt, chociaż nie do końca przypominało to normalny zeszyt. Wiktoria zaczęła przewracać kolejne kartki i nie wiedziała, co to takiego. Wstała więc, zamknęła drzwi od szafy i poszła do swojego pokoju. Tam usiadła na łóżku, opierając się o ścianę. Ponownie otworzyła znalezioną rzecz i próbowała odkryć, co trzyma. Wiele kartek było zapisanych, więc otworzyła na jednej z nich i przeczytała:
„Dzisiejszy dzień był pełen emocji. Byłam z Olą na rolkach, jeździłyśmy tu i tam. Przez przypadek zderzyłam się z jakimś chłopakiem. Pomógł mi wstać, pogadałam z nim chwilę. Dał mi swój numer. Ma na imię Kuba. Nie wiem, jak mam o nim myśleć – przecież w ogóle go nie znam. Kiedy jednak podnosząc się popatrzyłam w jego oczy poczułam, jak moje ciało nabiera temperatury. Teraz nie mogę wybić go sobie z głowy. Może kiedyś okaże się, że spotkanie to wcale nie było przypadkiem? Kto wie… :)
Teraz natomiast leżę w łóżku i jestem cała zapłakana. Oglądnęłam przed chwilą „Trzy mety nad niebem.” Zakochałam się w tym filmie, jest naprawdę świetny! Przez ostanie dni bardzo dużo moich przemyśleń dotyczyło Dawida… nie mogę się pogodzić z tym, czego się dowiedzieliśmy. Bardzo, a to bardzo mu współczuję. To okropne żyć i wiedzieć, że niedługo wszystko może się skończyć. Po oglądnięciu tego filmu jeszcze bardziej to wszystko mnie przytłoczyło. Najbardziej jednak dobił mnie końcowy cytat, który od teraz jest moją nową inspiracją. Poświęcę się i przepiszę go: „Nagle zdajesz sobie sprawę, że to już koniec. Naprawdę. Nie ma drogi powrotnej, jest Ci żal. Próbujesz sobie przypomnieć kiedy to wszystko się zaczęło, a zaczęło się wcześnie, o wiele za wcześnie. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że nic nie zdarza się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo.” 
Teraz mogę iść już spać, dobranoc…”
Wiktoria odciągnęła wzrok od kartki, potem ponownie na nią zerknęła. Uświadomiła sobie w tym momencie, że to co trzyma w rękach to pamiętnik jej mamy – Julii. Po kilku sekundach usłyszała właśnie jej głos.
- kochanie! Chodź na dół, wszyscy już przyszli!
Po tych słowach mała schowała pamiętnik pod poduszkę i zbiegła po schodach na dół z uśmiechem na twarzy. Od razu gdy zobaczyła gości, zaczęła krzyczeć:
- ciocia, wujek!
Ucałowała każdego z nich, a potem podbiegła do swojego taty – Kuby.
Na sam początek wszyscy udali się do ogrodu. Tam usiedli przy drewnianym stoliku i ławkach. Wiktoria zaczęła teraz przyglądać się każdemu i w końcu zapytała:
- wujek, gdzie jest ciocia Klaudia? – te słowa skierowane były do Patryka.
- zaraz przyjdzie z małym, nic się nie martw!
Jak powiedział wujek, tak też się stało. Po kilkunastu minutach zza rogu domu wyszła Klaudia z małym synkiem na rączkach. Wszyscy przywitali się z nimi, a potem ponownie usiedli. Przez cały czas wszyscy ze sobą rozmawiali, śmiali się i wspominali. W pewnym momencie wujek Wiktor zaczął mówić:
- słuchajcie… skoro jesteśmy tu już wszyscy razem – i ja, i Ola chcieliśmy wam coś powiedzieć.
Wszyscy zaczęli teraz na nich patrzeć i słuchali uważnie.
- wczoraj w godzinach porannych dowiedzieliśmy się, że… zostaniemy rodzicami.
Po tym, każdy zaczął bić brawo, gratulować i krzyczeć z radości.
- będzie miał na imię Dawid – dodał potem Wiktor.
Około godziny 18.30 zapaliliśmy ognisko, przy którym wspólnie usiedliśmy. Po upływie kilkudziesięciu minut, ktoś włączył piosenkę, która wiązała się z ich przeszłością. Wiktoria zerknęła na wszystkich, a na końcu na swoją mamę, obok której siedziała.
- czemu wszyscy śpiewają? Ja tego nie znam… - mówiła zawiedziona.
- nie martw się kochanie, niedługo się dowiesz. – odpowiedziała uśmiechnięta Julka.
Kiedy całe te spotkanie dobiegło końca, Wiktoria szybko wykąpała się, porozmawiała z rodzicami, a na koniec udała się do pokoju. Wskoczyła na łóżko i wyciągnęła spod poduszki wspomniany wcześniej zeszyt. Usiadła przy biurku i chwyciła za swoje ulubione pióro. Chwilę zastanowiła się, a potem zaczęła już pisać.
„Jestem Wiktoria i wiem, że to pamiętnik mamy, ale bardzo chciałam tu coś napisać. Bardzo kocham moich rodziców i już wiem jak się poznali. Myślę sobie, że ja też muszę wybrać się kiedyś na rolki, żeby spotkać fajnego chłopaka. Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa i chciałabym, żeby zawsze tak było. Dowiedziałam się dzisiaj, że będę miała nowego kuzyna i bardzo się cieszę! Tak właściwie… to on nie jest do końca moim kuzynem, ale i tak będę go tak nazywać. Chyba pójdę już sobie spać, bo jestem bardzo śpiąca. Kończę – dobranoc.”
Dziewczynka ucieszona odłożyła pióro i wymsknęła się z pokoju. Przebiegła powoli obok pokoju rodziców i schowała pamiętnik na swoje miejsce. Kiedy wracała, zaskoczył ją tata.
- a to ty jeszcze nie śpisz?
- właśnie idę – mówiła troszkę niepewnie.
- noto wio do siebie!
- tato…
- słucham cię? – mówił uśmiechnięty Kuba.
- a czy ty jesteś szczęśliwy?
- czemu o to pytasz? Posłuchaj – mam wspaniałą, ba! Najwspanialszą na świecie córeczkę. Mam wspaniałą żonę, która jest twoją mamą. Jesteście dla mnie najważniejsze na świecie, a za razem dzięki wam mogę być tak bardzo szczęśliwy. Bo widzisz… Czasami trzeba zamknąć jeden rozdział i rozpocząć drugi – bardziej dojrzały i odpowiedzialny, jak dorośniesz zrozumiesz o co mi chodzi słońce.
- wierzę ci tatusiu! – szepnęła Wiktoria, a potem cmoknęła Kubę w policzek i pobiegła do swojego pokoju.
Ten natomiast wyprostował się i wszedł do sypialni, gdzie była Julka.
- śpi? – zapytała troskliwym głosem.
- właśnie się położyła…
- to dobrze.
- Julka pamiętasz… co było kilka albo nawet kilkanaście lat temu? Byliśmy jeszcze bardzo młodzi. Ja teraz dopiero zrozumiałem jaki jest sens życia. Nie sądziłem, że to może być takie wspaniałe…
- nasze życie jest wspaniałe, bo mamy siebie – odpowiedziała mu dziewczyna, kładąc się obok niego.
- pamiętam dzień… kiedy byliśmy w domku na drzewie i tak bardzo martwiliśmy się o przyszłość – szeptał do swojej żony Jakub.
- tak… a kilka lat później, otworzyliśmy w życiu nowy rozdział – bardziej dojrzały i odpowiedzialny.
Chłopak mocno przytulił do siebie Julię, pocałował ją w czoło, a potem tylko mruknął pod nosem:
- i oby trwał on jak najdłużej… dobranoc kochanie.
- dobranoc…
A potem obydwoje zasnęli z uśmiechem na twarzy…

KONIEC

hej.. wiem, że teraz pewnie jesteście zdziwieni, wściekli itd. no ale - wszystko się kiedyś musi skończyć :( 

zapewne będą pytania czy będę pisać coś nowego, więc odpowiem Wam już teraz - w najbliższym czasie na pewno nie, ale postaram się jeszcze kiedyś coś napisać.

ale odbiegając troszkę od tego tematu.. chciałabym WAM wszystkim, wszystkim, wszyyyystkim bardzo podziękować! za to, że byliście, jesteście i mam nadzieję - będziecie. kiedy zaczęłam to pisać, mało kto to czytał, a kilkanaście tygodni temu okazało się, że jest to ponad 100 osób :") nie wiem, co mam jeszcze napisać.. mam ochotę każdego z Was teraz przytulić ii z osobna gorąco podziękować. to dla mnie naprawdę wiele znaczyło i znaczy. jesteście najlepsi na świecie iii nigdy nie odchodźcie

DZIĘKUJĘ, PRZEPRASZAM, KOCHAM. xxxxx

7 komentarzy:

  1. Cudowne <3 Mam nadzieje, że zaczniesz jeszcze kiedyś nowe :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aż się wzruszyłam ! naprawdę przykro, że to koniec :( no ale cóż jesteś cudowna, kochamy cię ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ile stron zajelo w wordzie?

    OdpowiedzUsuń
  4. A teraz dam ci pomysł na to byś dalej pisała: życie Wiktorii, jej przyjaciół itd.

    OdpowiedzUsuń
  5. suuper to było ;p jednego dnia jak się wciągnęłam przeczytałam ponad 60 rozdziałów i z niecierpliwością czekałam na kolejne a teraz koniec , mam nadzieję że już niedługo zaczniesz pisać coś nowego , równie świetnego , 3maj się ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze czekałam z niecierpliwością na kolejną część, codziennie wchodziłam sprawdzić czy dodałaś. Więc pisz dla nas dalej . <33 NIE ZAPOMNIJ O NAS.!!!! ;* Nadal codziennie będę wchodziła i patrzała czy coś jest. :( Kocham Cię po prostu. <3 ;D

    OdpowiedzUsuń