*z perspektywy Julki.
O godzinie 15.20, spotkałam się z Olą w parku.
Właściwie wybrałyśmy się na spacer i wtedy też opowiedziała mi wszystko, co
wydarzyło się kilka godzin temu. Byłam zaskoczona, ale i zadowolona, że w końcu
wszystko się wyjaśniło. Ja również zdałam jej relacje z nocy spędzonej z Kubą i
jego wyczynie, a również Wiktora. Ola była pod wrażeniem, jak ja wcześniej.
Alejkami parku przechadzałyśmy się około godziny. W końcu postanowiłyśmy, że
wybierzemy się na basen, a później do restauracji, która znajdowała się w
pobliżu. Była to niedziela, a więc ostatni dzień, a jutro poniedziałek, szkoła
i wszystko od nowa…
- idź jutro za mnie. – mamrotała moja przyjaciółka,
kiedy siedziałyśmy w jacuzzi.
- chciałabyś… pewnie cała klasa się już stęskniła. A
tak w ogóle… dawno nie widziałyśmy Patryka, nie sądzisz?
- dawno nie dawno… fajnie będzie znowu wszystkich
zobaczyć.
Po półtoragodzinnym buszowaniu w basenie, udałyśmy
się do naszych szatni. Ola weszła do przebieralni, natomiast ja szukałam
jeszcze szczotki w mojej torbie. W pewnym momencie kątem oka zauważyłam, że
ktoś stanął obok suszarek. Nie zwracałam na to uwagi, bo też zbytnio mnie to
nie interesowało. Po jakimś czasie podeszłam pod Olkę i podałam jej gumkę do
włosów. Wtedy popatrzyłam w lustro, przy którym ktoś stał.
- witaj kochana… - usłyszałam. - tutaj dziewczyna
odwróciła się w moją stronę i popatrzyła na mnie zabójczym wzrokiem. –
tęskniłam za tobą, nawet nie wiesz jak
bardzo. Poza tym… jestem ci chyba dłużna, bo wpakowałaś mnie w niezłe kłopoty. Chcę,
żebyś wiedziała jedno. Kuba jest dla mnie ważny i nie poddam się tak łatwo. Nie
radziłabym ci robić nic głupiego, bo tym razem może się to źle skończyć dla
ciebie. Twój Kubuś, jakby to ująć… nie raz cię olał. Proszę – to ci chyba
wystarczy. A teraz wybacz, ale idę się relaksować. Do zobaczenia.
Dziewczyna odeszła… ja stałam jak osłupiała i
trzymałam coś w ręce. Było to jakieś małe zdjęcie. Przyglądnęłam się mu… były
tam dwie osoby. Z prawej strony Amanda, a z lewej… jakby Kuba. Dosłownie 5
sekund potem od tyłu zaskoczyła mnie zadowolona Ola, która nic nie słyszała. Ja
przełknęłam głośno ślinę i dałam jej fotografię do ręki. Sama usiadłam i
schowałam twarz w dłoniach. Przyjaciółka usiadła obok mnie.
- ona tu była? – zapytała z dziwną miną.
- tak, poszła 2 minuty temu. – odpowiedziałam jej i
zaczęłam pakować w pośpiechu moje rzeczy.
- wierzysz jej?
- nie jestem taka głupia, żeby wierzyć takiej… żeby
wierzyć jej! Muszę się po prostu spotkać z Kubą. Teraz, zaraz. Przepraszam cię,
ale nie wytrzymam…
Po tych słowach chwyciłyśmy nasze torebki i udałyśmy
się do wyjścia… Po około 20 minutach przyjechał po nas Kuba, o co go poprosiłam
i w trójkę udaliśmy się do restauracji.
___________________________________________
brak weny mi dokucza </3
oj tam oj tam <3
OdpowiedzUsuńKażda dobra ksiazka się kiedys kończy :) ale zajebista jesteś i tak moim zdaniem coś wykombinujesz <3
OdpowiedzUsuńCzemu masz dwa 91 rozdziały? ;D
OdpowiedzUsuńpomyłka :) już jest ok x
Usuń......Zajebiste kocham ten blog ..!! Dzieki boze ze stworzyles monike ...!! *.* dodaj cos namiętnego ;***
OdpowiedzUsuńKochaaam !! Może zrób jakiś konkurs na twojej stronce na fb kilka wygranych osób które zna twoje opowiadania niech ci doradza lub pisze ci co można napisać dalej . Albo poprostu niech ci pisza na priv propozycje to coś ci samo do głowy wpadnie :* . POWODZENIA . TO JEST PIĘKNE *.* <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńo kurczę, ta Amanda jak zwykle chce wszystko zepsuć, a zdawać się mogło, że będzie już okej. Ale dobrze, że jest jakiś zwrot akcji
OdpowiedzUsuń