środa, 4 września 2013

Rozdział 66.

*z perspektywy Wiktorii.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy – powiedział Artur, kiedy staliśmy już pod moim hotelem.
- Bardzo bym chciała, naprawdę. Oby się udało. Teraz pozostaje nam tylko telefon, skype. Nie możemy stracić kontaktu.
- Spróbujesz, prawda?
Popatrzyłam na chłopaka i spuściłam głowę w dół.
- Wiesz… - do oczu napłynęły mi łzy, uśmiechnęłam się. – Nigdy wcześniej nie tęskniłam za kimś tak bardzo. Miałam nadzieję, że z czasem to przejdzie. Minął rok, a ja dalej nie mogę przestać myśleć. Nie poddam się, chociaż nie mam już siły. Nie mogę odpuścić…
- Trzymaj się – Artur posłał mi ciepły uśmiech i zaraz potem przytulił mnie.


- Dziękuję za wszystko…
- Idź już do środka, bo zmarzniesz. Robi się chłodno…
Po kilkunastu sekundach znajdowałam się już wewnątrz hotelu. Na korytarzu stało kilku moich znajomych i chyba od razu zauważyli tą jedną głupią łzę na moim policzku.
- Wszystko w porządku? – spytał któryś.
- Nie. Nie jest w porządku… Ale będzie lepiej.



Ominęłam ich i udałam się do swojego pokoju. Tam zastałam dziewczyny. Kiedy tylko mnie zobaczyły wstały.
- Co jest?
- Tomek nas wcześniej odwiedził. Był strasznie, strasznie wkurzony.
- Widział nas. To znaczy mnie, jak pocałowałam Artura w policzek. Nie mam ochoty mu tego tłumaczyć, ale będę musiała.
- Jest chyba u siebie w pokoju.
- Dziewczyny… sądzicie, że to co robię jest złe?
- Co masz na myśli?
- No… ogólnie. Moje zachowanie.
- Masz prawo zachowywać się tak, a nie inaczej. Jest ci ciężko…
- Dziękuję wam, że ze mną jesteście – podeszłam do nich i przytuliłam je mocno. – Idę do Tomka.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w lewo. Stanęłam przed odpowiednimi drzwiami, wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę.
- Wiem, co myślisz – powiedziałam od razu, gdy zobaczyłam siedzącego na łóżku chłopaka. – Wiem, jak to wszystko wygląda…
- No i co? Ja mam na to wszystko patrzeć i znosić to?
- Ten chłopak…
- Tak, tak. Kolejny chłopak. Najpierw ten Maks, teraz znowu ten. A ja co? Kim ja do cholery dla ciebie jestem? Ja w ogóle się jeszcze liczę?
- Jesteś dla mnie ważny, naprawdę…
- Gdyby faktycznie tak było, inaczej byś się zachowywała.
- Musisz to zaakceptować… Nie potrafię być teraz inna. Mam za dużo problemów.
- Wiesz czego chcę? Chcę być przy tobie i ci pomóc. Pomóc ci, bo chcę, żebyś była szczęśliwa. Ale nie… ty masz to szeroko i głęboko. – odrzekł głośniej Tomek. -  Zachowujesz się jak jakaś… może lepiej nie będę mówił.
- Tomek - krzyknęłam. – Jak chcesz mi pomóc? Jak?


- Normalnie.
- Nie da się… nikt nie jest w stanie mi teraz pomóc, nikt – mówiłam podniesionym głosem. – Jedynie odnalezienie Maksa byłoby ratunkiem.
- Przysięgam, że jeżeli kiedyś spotkam tego gnoja, zabiję go… zabiję, zakopię, odkopię i zabiję jeszcze raz.
- Nie mów tak. On jest dla mnie ważny.
- Aha… czyli on dalej jest dla ciebie ważny, tak? Pomimo tego, że z każdym kolejnym dniem, nawet się z tobą nie spotykając, on rani cię i to bardzo…
- Wiem to. Cierpię przez niego, ale… nie umiem też bez niego żyć.
- Nie… to już się robi śmieszne. Wyjdź stąd, proszę cię… z nami koniec. Chciałem twojego dobra, ale koleś, którego nawet nie znam i nie widziałem na oczy, ciągle nam przeszkadza. Zależało mi na tobie i nie zmieniło się to, ale w takiej sytuacji nie możemy być razem. Znajdź go sobie, może wtedy w końcu się uśmiechniesz i będziesz szczęśliwa. Z resztą… rób, co chcesz. Żegnam.
- Dziękuję, że ze mną byłeś… to bardzo mi pomogło. Ale masz rację – mówiłam stojąc przed otwartymi drzwiami. – Lepiej będzie, jeżeli nie będziemy już ze sobą. Nie cię krzywdzić.
- Wyjdź - Tomek krzyczał, miał dosyć mnie i całego tego syfu. Na koniec otworzył drzwi. Stałam i patrzyłam na niego cała zapłakana, ale w końcu opuściłam pomieszczenie.
Stanęłam na korytarzu i miałam ochotę najzwyczajniej w świecie zniknąć.
- Maks… Po prostu przestań. Proszę, przestań. To boli – wyszeptałam to patrząc w sufit, chwilę potem wróciłam do pokoju.


- Co chcesz z tym zrobić? – rozmawiałam z Martyną, chociaż wiedziałam, że kolejna rozmowa do niczego mnie nie doprowadzi.
- Nie wiem… nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Mogę się zabić? Wtedy wszystkie problemy znikną, będzie spokój.
- Powiedz mi jedno. Maks… Czy ty… traktujesz go teraz tylko jako przyjaciela i tak bardzo za nim tęsknisz czy może raczej kochasz i masz ochotę przytulić się do niego, pocałować go i zostać z nim do końca życia. Hm?
Zapadła głucha, kilkusekundowa cisza, po której w końcu odezwałam się:

- Kocham go.

________________________________________________
Podoba się? :)
Jak tam u Was w szkole? xd

9 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaa-.- jak mogłaś?!
    Na poczatku bardzo chciałam zeby Wiki była z Maksem ale kiedy on wyjechał i poznała Tomka uznałam ze jest on wiele lepszy. On ja tak kocha, tak dba. Nie wiem czemu ale bardzo przypomina mi mojego chłopaka, z charakteru. Jakoś tak.
    Uwazam ze Wiki powinna byc z Tomkiem ale rozumiem, że kocha Maksa :c
    Super rozdział ale aż mi łzy staneły w oczach :(

    OdpowiedzUsuń
  2. NIECH ONA NIE BĘDZIE Z MAKSEM. ON NIE MOŻE ODWZAJEMNIĆ JEJ MIŁOŚCI, MUSZĄ BYC PRZYJACIÓŁMI

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce kolejny rozdział! Teraz! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Wiki bd z Tomkiem :) Super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj coś z perspektywy Maksa ;) Świetne ! :) Więcej bo kocham twojego bloga ! <3 Jestem codziennie :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem za dodaniem perspektyw Maksa ! :)
      Chociaż może autorka ma całkiem inny, lepszy pomysł... ^^
      ale nie ważne, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i Maksa gdzieś tam przebywającego, opowiadającego ;D

      Pozdrawiam, P.

      Usuń
  6. nie było mnie w domu przez miesiąc od 27 lipca do 28 sierpnia, bo byłam w pracy we Włoszech i nie miałam dostępu do internetu. 27 sierpnia (w dzień wyjazdu) skończyłam 18 lat, gdy 28 dotarłam do domku jakoś zapomniałam o blogu, miałam rodzinną imprezę niespodziankę, nadrabiałam rozmowy z rodzinką, opowiadanie jak było itp itd ;p Dnia 2 września ok godz 01.00 (w nocy) chciałam nadrobić jeden rozdział, ale... nie udało się. Nadrobiłam wszystkie :) Ale byłam zbyt bardzo zmęczona, żeby pisać jeszcze komentarz, więc poszłam lulu ok 01.30 czy nawet 2.00. Wchodzę tu dzień w dzień, ale jakoś nie miałam weny na pisanie komentarzy, a więc napiszę to pod jednym, że blog mi się bardzo podoba i zawsze czekam na więcej i na wyjaśnienie, co niektórych spraw - z Maksem. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów, życzę Wam i sobie ;p rozdziału każdego dnia ;p a naszej 'Artystce' 'Moniak' duuuużo weny i radości z pisania, bo idzie Ci to genialnie :*

    Pozdrawiam, wieczna czytelniczka blogu - P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS NIE PRZESTAWAJ <3
      Dawaj, dawaj, nie przestawaj :*


      P.

      Usuń
  7. SUPER!! TEAM MAKS !!! <333

    OdpowiedzUsuń