piątek, 20 września 2013

Rozdział 73.

W głowie dziewczyny pojawił się niezidentyfikowany szum. Szła powoli, ale wydawało jej się, że kręci się dookoła. Miała wrażenie, że zaraz spadnie na chodnik i uderzy o niego głową. Patrzyła przed siebie cały czas. Tylko czasami widok zasłaniała jej para wydobywająca się z ust przy ciężkim oddychaniu albo łzy stojące w oczach.
- Wiktoria… - słyszała gdzieś w tle, ale nie odpowiadała.
Szła wpatrzona w obraz, który miała przed sobą. Serce chciało wyskoczyć jej na zewnątrz. Patrzyła i wiedziała, że dzieli ją tylko kilka metrów od tego, na co tak długo czekała… zapomniała o wszystkim. Stanęła w miejscu. On jeszcze nie.


- Wiktoria, o co chodzi? – wyrósł przed nią Tomek i popatrzył w jej oczy, które dalej wpatrywały się w zupełnie inny punkt.
- Znalazłam go – wyszeptała i zerknęła za plecy chłopaka.
Ten zdjął dłonie z jej ramion, odsunął się i odwrócił powoli do tyłu, wędrując za oczami koleżanki.
- To on? – spytał, jakby zawiedziony.
- To on… - odpowiedziała, głośno przełykając ślinę.
Wiktorię i Maksa dzieliło jakieś 5 metrów. Obydwoje już stali. Było ciemno, ale patrzyli na siebie. Ich oczy szkliły się… Policzki powoli stawały się mokre.
- Wiktoria? – zapytał cicho, jąkając się.
- Nie wierzę – powiedziała dziewczyna, rozpłakała się całkowicie i pobiegła w stronę uśmiechniętego… przyjaciela?


- Boże… - wyszeptał.
- Maks… - Wiktoria nie mogła się opanować.
- Jezu…
Przytulali się do siebie tak mocno, jakby bali się, że znowu coś albo ktoś im siebie zabierze.
- Przepraszam cię, ku*wa… nawet nie wiesz, jak tęskniłem…
- Nie wiem? – oburzyła się dziewczyna. – Tęskniłam tak samo jak ty.
- Powiedz, że to nie sen, proszę – chłopak ściskał ją mocno.


Minęło 5 minut. Oni stali… stali wtuleni w siebie, chyba musieli odrobić ten cały rok. W końcu odsunęli się, ich twarze dzieliły milimetry. Popatrzyli sobie w oczy. Zobaczyli to samo. Ból, który jakby tracił swoją siłę, swoją wartość, jakby umierał. Widzieli tęsknotę, ale teraz też nadzieję na lepsze jutro.


- Idziemy do mnie – powiedział stanowczym głosem chłopak.
- Ale… teraz?
- Musimy porozmawiać. Musimy, rozumiesz? Tu jest zimno. Do mnie jest niedaleko.
Wiktoria odwróciła się do tyłu. Na ławce siedział Tomek. Miał twarz schowaną w dłoniach.
- Kto to? - chciał dowiedzieć się Maks.
- Tomek – powiedziała głośniej Wiktoria.
Ten wstał, po kryjomu zacisnął pięści i stanął na wprost, do tej pory znanego mu tylko z opowieści, nastolatka.
- Maks jestem – wyciągnął rękę.
- Tak? Myślisz, że nie wiem, kim jesteś?
- Okej…
Popatrzył na Wiktorię, nie wiedział, co ma zrobić.
- Gnój z ciebie – syknął Tomek w stronę tego drugiego.
- Nie znasz mnie… - odpowiedział.
- Nie znam?! – oburzył się. – Nie znam i cieszę się. Wiesz czemu? Bo skrzywdziłeś ją –wskazał palcem na koleżankę. – Skrzywdziłeś, a ona przez cały ten czas cierpiała. Nawet nie wiesz jak! Nie ty na to patrzyłeś. To ja i jej przyjaciele, prawdziwi przyjaciele, byliśmy przy niej… a ty? Ty wygodnie, na tyłku siedziałeś sobie w Paryżu, bo czemu nie?!
- Nie wiesz jak było – podniósł głos wyraźnie już zdenerwowany Maks.
- Wiem i to doskonale.
- Nie wiesz. Nawet ona nie wie! Dlatego muszę jej wszystko wytłumaczyć. Nie wtrącaj się ok.?
Dziewczyna próbowała ich rozdzielić, ale nie dała rady, usiadła więc na chodniku, kawałek dalej i sama chciała się uspokoić.
- Kocha mnie… Udowodniła mi to, jeszcze nie tak dawno. Była ze mną przez ten cały czas, ale ty wszystko zepsułeś. Twoja historia wszystko zepsuła. Twoja historia albo twoje istnienie…
Zapanowała cisza… niedługa.


- Tomek! – Wiktoria zerwała się na równe nogi i podbiegła do chłopaków. – Pogrzało was?! – krzyczała zapłakana. – Dobrze się czujesz?!
- Musi zapłacić za to, co zrobił.
- Skończ, ok.? – wydzierała się na starszego, byłego chłopaka, który uderzył właśnie Maksa.
- Sorry – rzucił niby na poważnie.
- Idź już – poprosiła go. – Powiedz, że jestem… że jestem u znajomych, że przez przypadek ich spotkałam, że… wrócę potem.
- Nigdzie sama z nim nie pójdziesz!
- Bo co? Bo ty mi zabronisz? Nie możesz Tomek, nie możesz…
Chłopak popatrzył na Wiktorię i Maksa. Popatrzył, po czym odwrócił się i poszedł szybko przed siebie.
- Nic ci nie jest?
- Może przeżyję. Z resztą… należało mi się – westchnął, „uśmiechnął się” i w końcu razem poszli w odpowiednią stronę.
*z perspektywy Wiktorii.
Za kilka minut byliśmy w „domu” Maksa. Stanęłam w przed pokoju i rozejrzałam się po mieszkaniu. Nagle stanęli przede mną rodzice chłopaka. Mama upuściła mały talerzyk, a tata pilota.
- Co… - zaczęła mama, ale chyba nie wiedziała, co ma do końca powiedzieć.
- Dobry wieczór – odważyłam się.
Kobieta przyłożyła rękę do ust i przytuliła mnie, jak swoją własną córkę.
- Chodź tutaj, a ty Maks… idź do pokoju. Zaraz ci ją oddam.
Weszłyśmy do kuchni i tam zamieniłyśmy parę zdań. W końcu puściła mnie. Nacisnęłam na klamkę drzwi. Zobaczyłam Maksa.


- Boli? – spytałam, widząc jego ranę.
- Ten ból to nic w porównaniu z tym bólem, jaki właśnie… skończył się – popatrzył na mnie, przyciągnął do siebie i objął następnie przytulając.
Postaliśmy tak chwilę, ale nagle poczułam… sama do końca nie wiem, co poczułam.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? – wyrwałam się i stanęłam pod oknem.
- Bo… - wyszeptał chłopak.
- Bo co? Byłam aż tak zła? Ja naprawdę nie zasłużyłam sobie na to wszystko…
- Wiem. Wiem to. Ale… nie miałem wyjścia. Musieliśmy wyjechać.
- Dlaczego? No powiedz mi do jasnej cholery, dlaczego?
Milczał.
- Nie powiesz?
- To nie jest łatwe.
- Nic nie jest teraz łatwe, Maks, wiesz? Nic.
- Nie myśl sobie, że cię olałem, że zapomniałem. Wiesz dobrze, że…
- Nie olałeś?
- Nie przerywaj mi teraz. Przez cały ten rok, a dokładnie 13 miesięcy 21 dni… nie uśmiechnąłem się ani razu tak szczerze, jak robiłem to codziennie przy tobie. Nawet miałem już w planach trochę zaszaleć i skoczyć z tej jakże wspaniałej wieży. Nie wytrzymywałem psychicznie… Wiem, że ty też. Nienawidzę siebie i tej całej sytuacji, bo ty cierpiałaś. Jeżeli mógłbym cofnąć czas, na siłę zostałbym w Krakowie.
- Kłamiesz, prawda?
- Co? – zdziwił się chłopak ciężko oddychając.
- Wcale tak nie było…
- Wiktoria… co ty w ogóle…? Kurde… dzwoniłem do ciebie. Raz czy dwa, więcej nie mogłem. Nie odebrałaś. Ani razu nie odebrałaś… Chciałem chociaż usłyszeć twój głos… cokolwiek.
- Maks… - z trudem wydobywałam z siebie jakiekolwiek słowa. – Rozmawiałam z kimś ostatnio. Ta rozmowa chyba dała mi wiele do zrozumienia. Gdyby naprawdę ci zależało, bardziej byś się postarał… ja…
- O czym ty mówisz dziewczyno? – złapał się za głowę, widziałam jego liczne łzy…
- Rozmawiałam z jakąś… Izą czy jak jej tam było. Słyszałam przez przypadek jak gadała z kimś przez telefon. Pytałam o ciebie. Powiedziała, że jest wybranką twojego serca, że ty już dawno zapomniałeś. Była tego pewna… mówiła to z przekonaniem w oczach i w głosie.
- Wiktoria! – krzyknął Maks.
- Nie, teraz ja mówię, ok.? Nie chciała mi powiedzieć, gdzie jesteś… Maks. Zrobiłeś z moje życia jeden wielki koszmar!


- Dasz mi coś powiedzieć?
- Nie… teraz ja chcę coś powiedzieć. Byłeś moim przyjacielem, moim bratem… przez ten wyjazd… przestałeś nim być. Nie mogę… nie potrafię teraz traktować cię jak przyjaciela… Mimo to wierzyłam zawsze w naszą przyjaźń. Ale… teraz nie mogę. Bo… - podeszłam do niego, popatrzyłam prosto w jego oczy, za którymi tak mocno tęskniłam. – Kocham cię… - rozpłakałam się cholernie mocno. – Kocham cię najmocniej na świecie… Mimo wszystko. 


Jesteś dla mnie wszystkim i dlatego nie mogłam przez ten cały czas bez ciebie żyć, funkcjonować. Ale ok… rozumiem. Skoro znalazłeś już sobie kogoś innego… to… nie będę się przecież wtrącać. Myślałam, że… że to będzie wyglądało inaczej. Przepraszam, że się narzucam. Przepraszam, że żyję.
- Proszę cię…
- Wszystko zaczęło robić się sensowne, ale teraz nie jest…


***
- Wiktoria! – krzyknął chłopak, tak głośno, że szyby w oknach zadrżały.
- Nic już nie mów, proszę… - dziewczyna popatrzyła na niego ostatni raz, ominęła go i wybiegła z pokoju, potem z mieszkania.

- Ja też cię kocham… - szepnął, ale było już za późno.

________________________________________
Sorrka za te gify znowu, ale mam na nie fazę. 
Podoba się? x

7 komentarzy:

  1. Długo jeszcze będą rozpaczać -.- Błagam cię... monotonia, ryczą i ryczą, a jak już się spotkali to ciul. Proszę, ja chce żeby już się pocałowali *.* ♥ KOCHAM TE OPOWIADANIE I CB RÓWNIEŻ ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny? jeju cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jej jest mega! kocham to opowiadanie! jest mega! <333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chce teraz natychmiast nastepny!!!!!!;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na to aż się wreszcie spotkają.. Wyczekiwałam każdego następnego rozdziału aby przekonać się co w tym fantastycznym opowiadaniu wydarzy się dalej z Wiktorią i Maksem. Niecierpliwiłam się każdego dnia czy oni w końcu porozmawiają, wytłumaczą sobie wszystko, wyznają sobie miłość.. Każdy kolejny rozdział nakręcał mnie jeszcze bardziej do wiecznego oczekiwania na to wszystko, na to aż będzie już bardzo dobrze.. Teraz w kolejnym komentarzu jaki Ci dodaję napiszę Ci czego będę oczekiwać w następnych rozdziałach. Maks i Wiktoria spotkają się ponownie,a wtedy on powie jej jak ważna jest dla niego, jak bardzo ją kocha a wtedy pocałuje ją. Potem powie o tym jaka z tej całej Izy pojebana dziwka. Będzie dobrze ale wtedy pobyt Wiktorii w Paryżu się zakończy i wraca ona do Krakowa jednak kontaktuje się z Maksem często aż któregoś najpiękniejszego na świecie dnia on wróci.. A teraz tylko pozostało mi błagać cię jak najdłużej i pod każdym kolejnym rozdziałem,żeby tak właśnie się stało.. I jeszcze jedno.. NIGDY się nie poddawaj. Idzie Ci bardzo dobrze i nie rzucaj pisania. Kidy skończysz to opowiadanie (mam nadzieję,że nieprędko) zacznij od razu następne.. Jestem Ci wdzięczna za to wszystko co uczyniłaś do tej pory. Kocham Cię za to.. Powodzenia w dalszym pisaniu.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak mi przykro ze Tomek musiał na to patrzyć i w ogl :c
    Szkoda mi jego :c
    ale i tak fajne spotkanie;3 chociaż ta końcówka ;-; i czy dowiemy sie wreszcie...DLACZEGO MAKS MUSIAŁ WYJECHAĆ?!

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteście wszyscy niesamowicie kochani, naprawdę! <3
    jutro dodam następny, obiecuję. :) a co będzie dalej, zobaczycie.
    + http://www.youtube.com/watch?v=TohJYWC1yjw polecam, piękne.

    OdpowiedzUsuń