piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 32


*z perspektywy Julki.
Po tym wszystkim nie byłam już sobą. Co noc, wieczorem – płakałam. Co kol wiek bym nie robiła, płakałam… chciałam jednak przeczekać to wszystko. Kuby stracić nie chciałam, nie mogłam.
Była środa, 17 grudzień. Chodziłam teraz z rodzicami i z bratem po sklepach, po Krakowie.
Długo też przesiadywałam wraz z Olą w szpitalu. Nie chciałam zostawiać jej tam samej…
*z perspektywy Kuby.
Tak… znowu ja. znowu ja jestem wszystkiemu winny, jak zwykle! Nie pozwolę jednak, żeby w ten sposób zakończył się mój związek z Julką.
Siedziałem właśnie w szpitalu, przy Dawidzie. Był tam też Patryk. Przez chwilę gadaliśmy z chłopakiem, bo był w miarę przytomny i ogarniał o co chodzi. Po chwili jednak znowu zasypiał i to by było na tyle …
- jak się trzymasz? – zapytałem Patryka.
- nie trzymam się w ogóle… jak on umrze to… to nie wiem co zrobię. Ale chyba kur… kurde pojadę na koniec świata i będę szukał jakiś pieprzonych kul wskrzeszania, żeby tylko żył i był tu z nami.
- każdy by teraz zrobił co w jego mocy, żeby go ratować…
- a gdzie masz Julkę? – zapytał po krótkiej chwili milczenia.
Zaśmiałem się delikatnie pod nosem i odpowiedziałem smutnym głosem:
- pokłóciliśmy się… i daliśmy sobie czas…
- nie pozwól jej odejść… fajna z niej dziewczyna i zasługuje na porządnego faceta.
- wiem to…
Kiedy wróciłem do domu próbowałem dzwonić do Julki. Nie odbierała. Nie zdziwiło mnie to, ale i tak byłem zawiedziony. Chciałem jak najszybciej ją zobaczyć. Chciałem, aby wszystko było już ok, tak jak dawniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz