wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 35


*z perspektywy Julki.
Po odejściu Dawida wszystko straciło sens. Sama w sumie nie wiem czemu. Kiedy próbowałam dzwonić do Oli, albo miała wyłączony telefon, albo włączała się poczta, albo w ogóle nie odbierała. Zaczynałam się martwić co raz bardziej, więc postanowiłam, że do niej pójdę. Nawet jeżeli wywali mnie z domu czy nie otworzy drzwi… chcę z nią porozmawiać. Był 24 grudzień, na chodnikach prawie nikogo. Wszędzie pusto, szaro, cicho. Było widać, że święta już tuż tuż.
Była godzina 15. Szłam dosyć szybkim krokiem w stronę domu Olki. Kiedy byłam już przy drzwiach, zauważyłam, że jest ona na podwórku. Podeszłam do niej.
- hej. – powiedziałam cicho idąc w jej stronę, lecz nie usłyszałam odpowiedzi.
Kiedy zbliżyłam się zobaczyłam wielkie czerwone coś. Kiedy Ola wstała i odsunęła się przeczytałam tylko „Love forever.” Był to napis w śniegu, ale wszystkie literki ułożone starannie ze śniegu byłe zalane prawdopodobnie farbą… Kiedy Ola wstała popatrzyła z lekkim uśmiechem właśnie na to, aż w końcu odwróciła się w moją stronę. Popatrzyła na mnie ze łzami w oczach, podbiegła i przytuliła mnie.
- wiem, że to głupie pytanie, ale.. jak się trzymasz?
- płakałam wczoraj cały czas… nie spałam w nocy… dzisiaj mi lepiej. Coś jakby każe mi iść dalej i być dzielną.
- i tak właśnie ma być… razem damy radę, nie będzie łatwo… ale razem można wiele zdziałać.
Około godziny 18 pożegnałam się z Olą i szłam teraz w stronę domu. Wszędzie cicho, bez śladu żywych osób. Kiedy tak szłam, w dodatku przez mgłę, zaczęłam myśleć o Kubie… tęskniłam za nim i to cholernie. Musiałam jednak przeczekać… szłam, patrzyłam przed siebie i chciałam już być w domu – położyć się pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej herbaty i zapomnieć chociaż  na chwilę o teraźniejszości.
Od domu nie dzieliło mnie już wiele. W końcu weszłam do środka i udałam się do kuchni, gdzie zaparzyłam sobie herbatę. Mama siedziała na krześle i czytała gazetę. Wstała przytuliła mnie i ucałowała. Oskar natomiast stał obok i się śmiał, a mama tylko przykładała palca do ust. Popatrzyłam na nich dziwnie, wzięłam  kubek i udałam się do mojego pokoju.
Weszłam nie robiąc wielkiego hałasu, zapaliłam światło i odwróciłam się. Zamurowało mnie…

6 komentarzy:

  1. dobre , siadają na psychike .

    OdpowiedzUsuń
  2. szybko, szybko więcej !

    OdpowiedzUsuń
  3. no weź no dodaj tą następną część , bo się strasznie niecierpliwie , bo chce czytać dalej . :D

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam Was wszystkich! :Dx
    a następna część już jest!

    OdpowiedzUsuń