piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 33


*z perspektywy Patryka.
Od dwóch dni nie rozmawiałem z nikim… bałem się teraz o wszystko. Ostatnio o mały włos nie straciłem Klaudii, a teraz? Teraz tracę Dawida. Znamy się od pieluch, przetrwaliśmy razem 17 lat. Nie tak wyobrażałem sobie koniec naszej przyjaźni, a no tak – ja sobie w ogóle go nie wyobrażałem.
19 grudnia byłem w szpitalu, obok niego… nawet gadałem z przyjacielem. Lekarze podchodzili do mnie i mówili, że jego stan trochę się poprawił. Przez chwilę zacząłem myśleć pozytywnie, jednak niezbyt długo ta nadzieja towarzyszyła mi.
*z perspektywy Oli.
Sama nie wiem co dokładnie teraz czułam, dlatego nie mówiłam o tym o tym nikomu. W sumie… ostatnio w ogóle nie otwierałam buzi. Jedyne co robiłam to płakałam co chwilę. Kiedy siedziałam przy nim w szpitalu, miałam przed oczami wielki napis – i love you, a także wielki telebim z wyświetlanymi filmikami. Widziałam go, gdy stanął przed moim domem w zielonym garniturze. Widziałam go z marnym bukiecikiem kwiatów, kiedy spotkaliśmy się i oznajmił mi o chorobie. Chciałabym teraz cofnąć czas…
- dzień dobry. – powiedziałam nagle, gdy zobaczyłam jego rodziców wchodzących na salę.
- cześć Ola. – usłyszałam ciche słowa z ust mamy Dawida.
Wstałam wtedy i popatrzyłam na nich, oni zrobili to samo. Mama chłopaka zaczęła płakać i wyciągnęła ręce w moją stronę. Szybko podbiegłam i przytuliłam ją.
Wieczorem wróciłam do domu i położyłam się na łóżku. Miałam dość. Nie płakałam, a przynajmniej próbowałam. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam. Obudził mnie dzwoniący telefon, odebrałam.
- halo? – powiedziałam na wpół przytomna.
Nikt nie odpowiadał… powtórzyłam więc moje wcześniejsze słowo, dalej nic. Nie czekałam dłużej i odłożyłam telefon. Wstałam, ogarnęłam się i poszłam na śniadanie. Zaczął się kolejny dzień, dzień niepewności.
Około 10 powędrowałam do szpitala, wcześniej spotkałam się z Julką. Porozmawiałyśmy trochę i weszłyśmy do środka. Dawid znowu był nieprzytomny.
*z perspektywy Julki.
Kiedy weszłyśmy na korytarz od razu zauważyłam Kubę i Patryka, oni nas jeszcze nie. Kiedy przechodziłyśmy koło nich Kuba popatrzył na mnie i jakby chciał mnie złapać i pocałować, ale w porę przypomniał sobie o tym, co postanowiliśmy. Minęliśmy się tylko wypowiadając zwykłe i bezdźwięczne „cześć.”

2 komentarze: