wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 46


*z perspektywy Kuby.
Przełknąłem ślinę i dziwną miną popatrzyłem na stojącego obok mnie mężczyznę. Prawie już zacząłem mówić, jednakże on był pierwszy.
- ok. nie będę Cię robił w balona, ale wiesz… - powiedział i popatrzył też z nieco kapryśną miną. – myślę, że będzie lepiej, jeżeli Julia ci wszystko powie. Jesteś jej chłopakiem zdaje się?
- tak… jesteśmy razem. Ok., pogadam z nią.
Po upływie 10 minut, kiedy moja dziewczyna porozmawiała z (dla mnie) nie znajomą, wymieniły się numerami itd. Odeszliśmy i poszliśmy w swoje strony.
- tak jakby nurtuje mnie jedno pytanie… kim oni byli?!
- powiem ci potem, teraz chodź. – odpowiedziała szybko Julka i z niezbyt zadowoloną miną pociągnęła mnie za rękę.
Wsiedliśmy do auta i obydwoje oparliśmy się o fotele. Popatrzyłem na dziewczynę z pytającą miną.
- jedziemy? – zapytała nie zwracając na nic uwagi.
- nie powiesz mi?
- jedźmy do domu… tam, na spokojnie.
Odpaliłem auto i wyjechaliśmy na ulicę. Jechaliśmy około 10 minut, potem staliśmy już przed progiem mojego domku. W końcu znaleźliśmy się w moim pokoju. Julka usiadła na łóżku i zakryła twarz dłońmi.
- dobra… może zacznę od początku.
- zamieniam się w słuch, skarbie.
- jakieś 3 lata temu… ta dziewczyna, którą widziałeś, pracowała u nas jako niania. Niezbyt długo, ale i tak wszyscy się do niej przywiązaliśmy. Jest ode mnie o 2 lata starsza, opiekowała się Oskarem, jak nikogo nie było w domu. Była super…
- i co dalej?
- i dalej… dalej to w sumie była masakra. Kiedy pewnego wieczoru szła do nas zimą ktoś ją po prostu porwał… potem wykorzystał… - wtedy popatrzyła na mnie znacząco. – kiedy się dowiedzieliśmy, byliśmy załamani. Traktowaliśmy Paulę, jako część naszej rodziny. Potem robiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc. Ona wyjechała… nie dała znać,  po prostu… nie dziwiliśmy się. Jedynie mieliśmy o nią stracha i martwiliśmy się... Jak ją zobaczyłam w galerii… wróciły do mnie stare czasy. Nie zdawałam sobie sprawy, jak za nią tęskniłam, wiesz? Może nie znałam i nie znam jej jakoś strasznie, bardzo długo… ale jak widać. Człowiek do człowieka szybko się przywiązuje, trzeba uważać… 

8 komentarzy:

  1. Świetne :*:*:*
    Kiedy kolejny ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. *_* Piękne, tylko dlaczego było że ten facet to prawie zięć Julii?

    OdpowiedzUsuń
  3. szwagier :p. to taki mini joke.. xD :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała historia jest zajebista,uwielbiam ją <3
    Ale kiedy kolejne części?? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. prawdopodobnie jutro, dzisiaj nie wiem.. mooooże :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Monika zazdroszczę Ci naprawdę Ci zazdroszczę. sama chciała bym tak pisać, mam tyle lat co ty ale jak zacznę coś pisać to nigdy nie dokańczam. Wczoraj zaczęłam czytać opowieść i właśnie skończyłam oczywiście nie czytałam całą noc czy coś xd Czekam na następną. Polecę Cię na mojej stronce :3 Aby ktoś mógł także to przeczytać i się tym tak "jarać" :D /Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję! <3 kocham Was wszystkich, jesteście cudowni :')

    OdpowiedzUsuń
  8. a sorry szwagier tylko tak się nad tym zastanawiałam że się pomyliłam .

    OdpowiedzUsuń