niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 52


*z perspektywy Julki.
Następnego dnia, a był to już 30 grudzień wszyscy, czyli: ja, Kuba, Ola, Patryk i Klaudia wybraliśmy się na zakupy. Było przy tym oczywiście dużo śmiechu i wygłupów. Wykupiliśmy prawdopodobnie pół sklepu, bo w drodze powrotnej każdy szedł z minimum dwoma reklamówkami. Było tam wszystko! Jeżeli chodzi o samą imprezę, miała się ona odbyć u Kuby w domu. Jego mama i Mati pojechali już do Madzi (siostry Kuby).
Moi rodzice wybierali się na sylwestra do Pauliny, ponieważ ich zaprosiła. Myślę, że to wspaniały gest z jej strony! Również pojechali oni do niej już dzisiaj. Ja na noc miałam zostać u Kuby i tak też było.
Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jego albumy. Masa przeróżnych zdjęć! Od czasu do czasu pękałam ze śmiechu – nie mogłam się powstrzymać!
- kurde… zapomniałem.
- o czym? – popatrzyłam ze zdziwieniem na chłopaka.
- dzwonił do mnie wcześniej Wiktor.
- iii?
- i gadaliśmy i w ogóle. Wyszło z tego tyle, że będzie tutaj z nami, jutro.
Trochę mnie to zaskoczyło, ale w sumie nie wiem czemu, ucieszyłam się.
- im więcej tym lepiej!
- no dobra… ale reszta nie będzie zła czy coś?
- co ty! Zaczniemy się bawić to będzie git. Poznamy się z nim lepiej i w ogóle…
- noto ok.! – odpowiedział Kuba i pocałował mnie w policzek.
Po około godzinie postanowiliśmy się położyć spać. Nie wiem Byłam zmęczona tym dniem. Leżeliśmy i cicho szeptaliśmy do siebie. Czułam teraz jak bije jego serce…
- niedługo znowu lecę.
Zapadła cisza…
- Anglia wzywa. Ale… nie chcę, żeby wszystko wyglądało tak jak tamtym razem. Wracam, a tu…
- nie kończ! Nie gadajmy o tym, proszę cię. – kiedy to powiedziałam dziwnie się poczułam i odwróciłam się plecami do chłopaka.
- ejj. – szepnął ze smutkiem w głosie.
- co?
- jesteś zła?
- nie… po prostu. To było głupie. – odwróciłam się znowu i wtuliłam się w Kubę.
- było… ale nie wracajmy do tego. Liczy się to, co jest teraz. Przepraszam.
Po paru minutach obydwoje wykończeni zaczęliśmy zasypiać.
Oczy otworzyłam dopiero rano. Zaczęłam się przeciągać w końcu usiadłam na łóżku i popatrzyłam na słodko śpiącego Kubę. Pocałowałam go delikatnie, a on jakby uśmiechnął się i spał dalej. Ubrałam moje kapcie i zeszłam na dół, do łazienki. Zaczęłam myć zęby. W pewnym momencie usłyszałam muzykę włączoną na fula. Zaczęłam krzyczeć, aby Kuba to przyciszył i zdziwił mnie fakt, że tak szybko wstał. Moje krzyki nie pomagały, otworzyłam więc drzwi do łazienki. W tym momencie szczoteczka wypadła mi z ust, a ja sama zaczęłam się śmiać i krzyczeć! Nie mogłam… po prostu nie mogłam.
- cześć Julaa!
Były to słowa Wiktora. Co on tu już robił?! Nie mam pojęcia! Ale jego widok mnie po prostu rozwalił. Chodził po domu z patelnią w ręce, miał na twarzy nutellę, drzem, trzymał sok, a w ustach miał rurkę, którą wypluł, gdy zaczął mówić. Wyszłam teraz do kuchni i szłam w jego stronę w celu rozmowy, on najnormalniej na świecie zaczął przede mną uciekać… patrzyłam na niego, jak na jakiegoś idiotę, a on latał po domu i śmiał się w niebogłosy!

2 komentarze:

  1. dawaj kolejne rozdziały :) jesteś mega, aż chce się czytać więcej :) Przypomnij na jakiej stronie na fb umieszczasz wiadomość o pojawieniu się kolejnych rozdziałów? /Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  2. to mój fanpage - https://www.facebook.com/pages/R%C3%B3b-wszystko-Tylko-nie-k%C5%82am-gdy-m%C3%B3wisz-o-mi%C5%82o%C5%9Bci/269706146467221 :)x

    OdpowiedzUsuń