*z perspektywy Julki.
Następnego dnia około godziny 13 postanowiłam zadzwonić do Pauliny i się z
nią umówić, abyśmy mogły na spokojnie porozmawiać. Szybko wykonałam telefon, a
dziewczyna zgodziła się. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Wzięłam do
buzi kawałek mandarynki i oparłam się o blat.
- spotkałam wczoraj Paulinę. – powiedziałam nie zastanawiając się długo.
Mama popatrzyła na mnie dziwnie.
- jaką Paulinę?
Nie odpowiedziałam, ale popatrzyłam na nią tak, że zrozumiała o kogo mi
chodziło.
- tą Paulinę…
- tak tą... Spotkaliśmy ją i jej chłopaka w galerii. Z jednej strony się
ucieszyłam, ale z drugiej... było mi jakoś przykro. Nie wiem czemu.
- Julcia… - pociągnęła moja mama. – jest coś o czym nie wiesz.
Zerknęłam na mamę z niepokojem w oczach.
- Paulina dzwoniła przed świętami. Składała życzenia i tak dalej. Nie mówiłam
Ci o tym, bo wiedziałam, że będzie Ci przykro. Ale ona… wyszła za mąż. Miała ślub,
wesele. Przepraszam, że Ci nie powiedziałam kochanie.
Gdy to usłyszałam nieco zamurowało mnie…
- mówiła coś jeszcze? Może o czymś jeszcze nie wiem? Nie zasługuję na to,
żeby znać prawdę?!
Mama wstała z krzesła i podeszła pode mnie.
- przepraszam… po prostu… taki szok. – powiedziałam cicho.
- nie szkodzi. To ja przepraszam.
Wymieniłam z mamą jeszcze kilka zdań, a zaraz potem ubrałam płaszcz czapkę,
schowałam rękawiczki do torebki i udałam się do kawiarni, gdzie umówiłam się z
dziewczyną. Zamówiłam sobie gorące cappuccino i usiadłam przy jednym ze
stolików.
Zaczęłam się rozglądać i dopiero teraz zauważyłam, że jest tu oprócz mnie
mnóstwo ludzi. W pewnym momencie dostrzegłam wzrokiem wchodzącą Paulinę. Od razu
mnie zauważyła i usiadła obok mnie. Przywitałyśmy się i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Julka… wiem, że dalej mogę Ci ufać. Chcę Ci coś powiedzieć. – powiedziała
z przejęciem.
- taaak?
- wiesz już pewnie, że ten chłopak wczoraj… to tak naprawdę mój mąż.
- już wiem…
-ale… jest jeszcze coś. Tego nie wie nikt oprócz niego.
- coś się stało?
- niedawno… to znaczy… może inaczej, krótko i zwięźle – jestem w ciąży.
- że co?! – powiedziałam lub wykrzyknęłam to tak głośno, że wszyscy
odwrócili głowę w moją stronę. – jak to… - dopowiedziałam już o wiele ciszej.
- jak to, jak to… po prostu. Jestem w ciąży i spodziewam się dziecka. Nie myśl
sobie, że jestem jakaś naiwna i dałam się czy coś… zrobiliśmy to świadomie, po
ślubie. Chcemy zostać rodzicami. Dopiero drugi miesiąc, więc jeszcze nie widać…
- jejku… nie spodziewałam się tego, ale gratuluję Wam. – powiedziałam,
dalej chyba w to nie wierząc.
- ale… w sumie nie o to w tym wszystkim chodzi… - powiedziała i w jej
oczach pojawiły się łzy.
- ej… co się dzieje?
- bo widzisz… byłam 2 tygodnie temu u lekarza… i… ja… jestem chora…
Kurcze nastepna chora.;D
OdpowiedzUsuńej co takie krótkie ; c Twoje opowiadania sa piekne .< 3
OdpowiedzUsuńoj tam krótkie! xD ważne, że jest ^^
OdpowiedzUsuńZajebiste!
OdpowiedzUsuńNastępna cześć i następną paczek husteczek trzeba kupić ;x ! :(
Nie zeby cos al to twoje moniak caly czas kojarzy mi sie z amoniak xd a opowiadanie lepsze niz nie ktore ksiazki typ' ocal m nie od zlego-
OdpowiedzUsuńnastępna chora osoba, nie pisz że na raka bo się załamie nowa bohaterka i znów dead :(
OdpowiedzUsuńhaha. może być i amoniak :Dx
OdpowiedzUsuńnie martwcie się, będzie dobrze :*
<3 JESZCZE.!<3 szybko;D
OdpowiedzUsuńa nie miała byś następna część ok.20-21 ? Bo czekałam i włażę co 5 minut zobaczyć .
OdpowiedzUsuńKIEDY NAAASTĘPNA ?
OdpowiedzUsuńzajebiste są te opowiadania <3