czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 59


*z perspektywy Julki.
Siedziałam na łóżku trzymając telefon w ręce i wpatrując się w ścianę. Nagle do pokoju weszła mama, chciałam z nią porozmawiać o Anglii. Leciało to jakoś tak:
- mamo, bo... Pamiętasz, że Kuba był w Wielkiej Brytanii, prawda? Jedzie znowu w ferie.
- a noto bardzo fajnie!
- tak, wiem. Ale chodzi o to, że on zaproponował, żebym jechała z nim. - mama popatrzyła na mnie zaskoczona. - jego kolega Wiktor, bierze Olkę. 
- ale kochanie, przecież...
- wiem, że to niebezpieczne i tak dalej, ale taka okazja może się nie powtórzyć. Wiesz, że zawsze chciałam tam pojechać. 
- Julcia... Ja muszę porozmawiać z tatą, sama decydować nie będę. 
- ale mamo, proszę... 
- dam ci znać, jak coś ustalimy. 
- dziękuję! - wykrzyknęłam. Mama uśmiechnęła się i wyszła.
Po paru minutach zadzwonił do mnie Kuba. Zapowiedział wizytę, jednakże miał też przywieźć Mateuszka. Ucieszyłam się i zawołałam Oskara.
- będziesz miał kolegę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- ze jakiego? 
- brat Kuby do nas przyjedzie.
- a ile on ma laaat?
- malutki, ale mam nadzieję, że będziesz się z nim bawił prawda? - zapytałam i zaczęłam go łaskotać.
- tak, Oskalek sie pobawi, ale puść. - mówił przez śmiech.
Po niecałej godzinie faktycznie pojawił się Kuba z braciszkiem. Mali zaczęli się bawić, a ja i mój chłopak siedzieliśmy u mnie w pokoju. Rozmawiałam z nim jeszcze o wyjeździe, a potem także o tym co zaszło między Wiktorem i Olą.
- ej, jest jeszcze sprawa…
- jaka? – zapytałam zaciekawiona.
- no bo… pamiętasz tego Michała z Sylwestra, no nie?
- tak, pamiętam.
- on cały czas dręczy mnie, żebym coś mu o Oli powiedział.
- czemu?
- nie wiem, ale zaczynam się obawiać, że on coś wykombinuje!
- niech się kretyn nie wtrąca i tyle.
Po paru minutach do pokoju wszedł tata, chciał porozmawiać z Kubą. Domyśliłam się o czym. Poszłam do salonu, gdzie był Oskar z Mateuszem i mama. Bawili się, śmiali i wygłupiali. W pewnym momencie podszedł do mnie mały i niespodziewanie się do mnie przytulił. A za chwilę wyciągnął coś z kieszeni u spodni i trzymał w ręce. Podał mi małe zdjęcie. Był tam tata jego i Kuby. Łza zakręciła mi się w oku. Nie wiedziałam co zrobić… Było mi go teraz tak szkoda. Mama popatrzyła teraz na to zdjęcie, a za chwilę przerzuciła wzrok na mnie.
- mamo wszystko ok.? – zapytałam.
- nie! Co on robi na tym zdjęciu?!
- mamo… to tata Kuby, o co ci chodzi?
- nienawidzę drania!

5 komentarzy: