*z perspektywy Oli.
Kilka minut potem Julka i Kuba odjechali z jej mamą,
Patryk i Klaudia pomaszerowali z nami. Szliśmy powoli i długo, cały czas
opowiadając dwójce, co robiliśmy przez ten tydzień. Słuchali nas i cały czas powtarzali,
że też by tak chcieli. Po około pół godzinnym spacerze, bo tak to chyba można
nazwać, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się w dwie różne strony. Szliśmy teraz z
Wiktorem bardzo, bardzo powoli. Przez pierwsze 5 minut panowała cisza, której
nikt nie był w stanie przerwać. Słyszeliśmy tylko szum aut, krzyczące i
śmiejące się dzieci oraz rozmowy innych przechodniów. Nie mogłam już wytrzymać,
więc poczułam, że muszę coś powiedzieć. Otworzyłam usta i już zaczęłam, ale
momentalnie skończyłam.
- mów.
- nie, Ty mów. – protestował Wiktor.
- nie. – odpowiedziałam krótko.
- więc… dalej jesteś na mnie zła?
- nie byłam zła, po prostu okropnie się poczułam, bo
po tym co działo się w Anglii…
- wiem… ale nie zrobiłem tego specjalnie. Szczerze
mówiąc – robiłem to z nudów, bo i tak nie było nic innego do roboty. Ona
zaczęła…
- było mi przykro.
- ej. – powiedział, złapał mnie za ramię i
zatrzymał. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. –
przepraszam. – dokończył i niespodziewanie mnie przytulił.
Po chwili poszliśmy dalej. Cały ten czas serce biło
mi jak opętane, a co najgorsze nie mogłam tego opanować. Szliśmy chodnikiem i rozmawialiśmy.
Tematów do rozmowy nam nie brakowało, a nawet było ich nadto.
- lubię Kraków i cieszę się, że tu mieszkam. – mówił
w pewnym momencie chłopak.
- ja też. Gdybym tu nie mieszkała, nie miałabym
takich zajebistych, ja pie*dole…
- eee?
- przód, patrz do przodu! Michał. Cholera, nie, nie,
nie, nie! Idźmy stąd błagam. Idźmy.
- ej ej ej, nie! Zachowuj się normalnie. Ola… to
twój chłopak.
Wtedy zatrzymałam się i przypomniałam sobie moment,
kiedy powiedziałam Julce w Anglii, „jak wrócimy, od razu z nim zerwę.”
- idę z nim zerwać.
- tak teraz?
- tak. Teraz. Poczekasz z boku, proszę.
- jak uważasz…
Chwilę potem dzieliło nas już pare kroków. Wiktor
czekał gdzieś na innej ławce, a ja podeszłam do niego i sztucznie przytuliłam
go.
- tęskniłem kochanie. – zaczął mówić.
- Michał, bo ja… - nie mogłam dokończyć.
– to dla ciebie.
Wyciągnął wtedy dosyć duży bukiet róż, chwilę potem
czekoladki i małą torebeczkę.
- ale… - zaniemówiłam.
- nie mów nic. – zbliżył się do mnie i delikatnie
dał mi buziaka.
Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. Totalnie nie
wierzyłam w to, co teraz widziałam.
- Michał… dziękuję, jesteś… najlepszy. – nie wiedziałam
chyba co mówię.
Po kilku sekundach podszedł pod nas Wiktor.
- Ola… ja będę uciekał, nie chcę przeszkadzać. Trzymajcie
się.
- ale Wiktor!
- zostaw. Niech gnój idzie. – odparł ciszej Michał,
ale tak, że chłopak usłyszał to.
- co powiedziałeś?! – podbiegł teraz do niego i
chwycił go za kurtkę.
- gnój. Głuchy jesteś?
- idiota skończony. Nie będę ci nic robił, bo ku*wa
nie mam ochoty zadawać się z takimi jak ty.
- nie! Michał! – kiedy tylko Wiktor skończył mówić
wcześniejsze zdanie, Michał podniósł szybko rękę i z pięści uderzył chłopaka w
twarz.
- ja pie*dole. – szeptali obydwaj.
- chłopaki! Błagam Was! – krzyczałam, bo wyglądało
to tak, jakby zaraz mieli się bić i to nie byle jak.
- Spie*dalajcie. – było to ostatnie słowo Wiktora,
które skierował w naszą stronę. Nie zastanawiałam się i już chwyciłam nogi za
pas, ale Michał zatrzymał mnie.
- nie warto słonko. – wyciągnął wtedy małe
pudełeczko i kazał mi je otworzyć.
Byłam cała zapłakana i trzęsłam się, ale zrobiłam
to. Zobaczyłam wtedy piękny, przepiękny naszyjnik. Był srebrny i cały się
błyszczał.
- o Boże…
- nie idź za nim. Gdyby był mądry, dałby sobie
spokój. Jest dobrze, chodź do mnie.
Chwycił mnie w pasie, a potem przyciągnął do siebie
przytulając. Usiedliśmy teraz na ławce. Nie minęło dwie minuty, kiedy
usłyszałam telefon. Dostałam sms’a od Kuby. Otworzyłam go, kiedy Michał również
sprawdzał coś na fonie. Przeczytałam: „te zdjęcia są z dzisiaj. Wysłał mi je niby
kolega Michała. Mamy nadzieję, ze weźmiesz sobie to do serca, jaki on jest. Uważaj
na siebie, Kuba i Julka :*.” Szybko przewinęłam wiadomość w dół. Zobaczyłam tam
dwa zdjęcia… dwa zdjęcia, na których był Michał z jakąś wytapetowaną laską. Popatrzyłam
na niego ukradkiem, a potem znowu na fotografie. Był ubrany identycznie.
- Ty idioto! Ty debilu! Ty zje*any matole! – uderzyłam
go w policzek i oddaliłam się. – to koniec, rozumiesz? Nie jestem dziwką, jak
te wszystkie twoje inne dziewczynki! Nie dam się wykorzystywać rozumiesz?! Zostaw
mnie i nigdy więcej się do mnie nie odzywaj! Nie chcę cię znać ani o tobie
pamiętać! Chcę zapomnieć i to teraz!
- ale o co ci chodzi?! – pytał wkurzony.
- o gówno! Idź się obściskuj na inną ławkę z jakąś
inną naiwną panną! Ja taka nie jestem, możesz sobie to wybić z głowy! Mam cię
po dziurki w nosie i jeszcze wyżej! Koniec.
Wtedy odwróciłam się i zaczęłam biec jak najszybciej
tylko potrafiłam. W pewnym momencie stanęłam, ponieważ uświadomiłam sobie, że
mam w kieszeniach prezenty od niego. Szybko wygrzebałam stamtąd wszystko, rzuciłam
na ziemię i podeptałam. Odwróciłam się jeszcze i zobaczyłam uśmiechniętego,
rozbawionego i machającego mi Michała. Byłam wkurzona na maxa, wkurzona, zła na
samą siebie i zrozpaczona. Biegłam teraz dalej i myślałam tylko o jednym: „gdzie
jest Wiktor?!” Przebiegłam cały park i nigdzie go nie widziałam. Zaczęłam się
dokładnie rozglądać, ale i tak wszystko utrudniały mi spływające strumieniem
łzy. Nagle mój wzrok zatrzymał się. Zobaczyłam starszą panią, a przy niej
chłopaka, którym był Wiktor. Jej kilka rzeczy, które miała w reklamówce leżały
na chodniku. On starannie podnosił je i układał w torbie, cały czas
przepraszając przy tym kobietę. Ona uśmiechała się do niego serdecznie i
prawdopodobnie mówiła, że nic się nie stało. Zaczęłam znowu biec. Wiktor stanął
przed przejściem. Dzieliło mnie od niego 200 metrów. Błagałam, żeby nie
włączyło się zielone światło. Złapałam go za rękaw i cała trzęsąc się, ciężko
oddychając przesunęłam się z nim na
drugą stronę chodnika.
- czego ty ku*wa chcesz? Czego?! – prawie krzyczał.
- Wiktor. – mówiłam i nie mogłam złapać oddechu. –
proszę. Daj mi coś powiedzieć. – popatrzył wtedy na mnie i odgarnął grzywkę. –
o Boże… o mój Boże! – zaczęłam cicho krzyczeć i płakać jeszcze bardziej.
On robił to samo. Miał podbite oko, a na dodatek policzek
był cały zakrwawiony. Płakał i nie mógł przestać.
- nie chciałam, żeby to tak wyszło. On tak na mnie
zadziałał, chciałam z nim zerwać, ale on zaczął i nie mogłam, a… wiesz jak było
mi ciężko?!
- tobie było ciężko? Jak przytulałaś go i całowałaś?
Ja siedziałam obok was, obok ciebie i musiałem na to gówno patrzeć. Nie wytrzymałem
i musiałem odejść. Mam dość i jego i ciebie! Wiesz co… myślałem, że coś z tego
będzie, ale teraz widzę, że to nie ma sensu… nie chcę cię już męczyć moją
osobą. Dajmy sobie spokój. – mówił cały roztrzęsiony.
- ale proszę cię, nie rób mi tego. Ja… nie męczę
się. Nie chciałam. Wiem, że to wszystko moja wina, ale ja… nie wiedziałam co
robię, nie byłam sobą. Coś mnie podkusiło, nie mogłam przestać, jakbym wpadła w
jakiś trans.
- Ola, ty zawsze tak mówisz, zawsze! Ja już mam dość
tego. Czekam na ciebie od jakiegoś miesiąca. Myślałem, że po sylwestrze, po
spotkaniach, po Anglii… że będzie inaczej. Wybrałaś jego, ja próbowałem się z
tym pogodzić, a ty jeszcze bardziej mi to utrudniałaś! Cały czas kłóciłem się z
myślami, nie wiedziałem co mam robić, na ile sobie pozwolić. Byłam zagubiony w
tym wszystkim i…
- Wiktor kocham cię. – powiedziałam nieświadomie,
słuchając cały czas tego co mówi.
Chłopak popatrzył na mnie. „Sapał” i był cały mokry
od śniegu. Zaczęłam płakać i stwierdziłam, że on i tak nie da mi już szansy. Naszła
mnie myśl, żeby się odwrócić i iść, ale chłopak zaczął się do mnie zbliżać.
- nigdy… nigdy wcześniej nie poznałem tak głupiej
dziewczyny jak ty… – serce zaczęło mi pękać na milion kawałków, nie mogłam tego
znieść. – i nigdy nie kochałem tak mocno żadnej dziewczyny. - Wtedy ujął w swoich
dłoniach moją twarz i pocałował mnie, wszystkie moje myśli uciekły gdzieś
daleko…
____________________________________________
ok.
jest dłuższe. uwierzcie mi, że długo układałam sobie tą część w głowie.
myślałam o niej od kliku tygodni, a teraz mogę ją dodać, huhu *,* w sumie nie
wiem czemu.. xd
KOCHAM WAS ♥