czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 82


*z perspektywy Oli.
Kilka minut potem Julka i Kuba odjechali z jej mamą, Patryk i Klaudia pomaszerowali z nami. Szliśmy powoli i długo, cały czas opowiadając dwójce, co robiliśmy przez ten tydzień. Słuchali nas i cały czas powtarzali, że też by tak chcieli. Po około pół godzinnym spacerze, bo tak to chyba można nazwać, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się w dwie różne strony. Szliśmy teraz z Wiktorem bardzo, bardzo powoli. Przez pierwsze 5 minut panowała cisza, której nikt nie był w stanie przerwać. Słyszeliśmy tylko szum aut, krzyczące i śmiejące się dzieci oraz rozmowy innych przechodniów. Nie mogłam już wytrzymać, więc poczułam, że muszę coś powiedzieć. Otworzyłam usta i już zaczęłam, ale momentalnie skończyłam.
- mów.
- nie, Ty mów. – protestował Wiktor.
- nie. – odpowiedziałam krótko.
- więc… dalej jesteś na mnie zła?
- nie byłam zła, po prostu okropnie się poczułam, bo po tym co działo się w Anglii…
- wiem… ale nie zrobiłem tego specjalnie. Szczerze mówiąc – robiłem to z nudów, bo i tak nie było nic innego do roboty. Ona zaczęła…
- było mi przykro.
- ej. – powiedział, złapał mnie za ramię i zatrzymał. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. – przepraszam. – dokończył i niespodziewanie mnie przytulił.
Po chwili poszliśmy dalej. Cały ten czas serce biło mi jak opętane, a co najgorsze nie mogłam tego opanować. Szliśmy chodnikiem i rozmawialiśmy. Tematów do rozmowy nam nie brakowało, a nawet było ich nadto.
- lubię Kraków i cieszę się, że tu mieszkam. – mówił w pewnym momencie chłopak.
- ja też. Gdybym tu nie mieszkała, nie miałabym takich zajebistych, ja pie*dole…
- eee?
- przód, patrz do przodu! Michał. Cholera, nie, nie, nie, nie! Idźmy stąd błagam. Idźmy.
- ej ej ej, nie! Zachowuj się normalnie. Ola… to twój chłopak.
Wtedy zatrzymałam się i przypomniałam sobie moment, kiedy powiedziałam Julce w Anglii, „jak wrócimy, od razu z nim zerwę.”
- idę z nim zerwać.
- tak teraz?
- tak. Teraz. Poczekasz z boku, proszę.
- jak uważasz…
Chwilę potem dzieliło nas już pare kroków. Wiktor czekał gdzieś na innej ławce, a ja podeszłam do niego i sztucznie przytuliłam go.
- tęskniłem kochanie. – zaczął mówić.
- Michał, bo ja… - nie mogłam dokończyć.
– to dla ciebie.
Wyciągnął wtedy dosyć duży bukiet róż, chwilę potem czekoladki i małą torebeczkę.
- ale… - zaniemówiłam.
- nie mów nic. – zbliżył się do mnie i delikatnie dał mi buziaka.
Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. Totalnie nie wierzyłam w to, co teraz widziałam.
- Michał… dziękuję, jesteś… najlepszy. – nie wiedziałam chyba co mówię.
Po kilku sekundach podszedł pod nas Wiktor.
- Ola… ja będę uciekał, nie chcę przeszkadzać. Trzymajcie się.
- ale Wiktor!
- zostaw. Niech gnój idzie. – odparł ciszej Michał, ale tak, że chłopak usłyszał to.
- co powiedziałeś?! – podbiegł teraz do niego i chwycił go za kurtkę.
- gnój. Głuchy jesteś?
- idiota skończony. Nie będę ci nic robił, bo ku*wa nie mam ochoty zadawać się z takimi jak ty.
- nie! Michał! – kiedy tylko Wiktor skończył mówić wcześniejsze zdanie, Michał podniósł szybko rękę i z pięści uderzył chłopaka w twarz.
- ja pie*dole. – szeptali obydwaj.
- chłopaki! Błagam Was! – krzyczałam, bo wyglądało to tak, jakby zaraz mieli się bić i to nie byle jak.
- Spie*dalajcie. – było to ostatnie słowo Wiktora, które skierował w naszą stronę. Nie zastanawiałam się i już chwyciłam nogi za pas, ale Michał zatrzymał mnie.
- nie warto słonko. – wyciągnął wtedy małe pudełeczko i kazał mi je otworzyć.
Byłam cała zapłakana i trzęsłam się, ale zrobiłam to. Zobaczyłam wtedy piękny, przepiękny naszyjnik. Był srebrny i cały się błyszczał.
- o Boże…
- nie idź za nim. Gdyby był mądry, dałby sobie spokój. Jest dobrze, chodź do mnie.
Chwycił mnie w pasie, a potem przyciągnął do siebie przytulając. Usiedliśmy teraz na ławce. Nie minęło dwie minuty, kiedy usłyszałam telefon. Dostałam sms’a od Kuby. Otworzyłam go, kiedy Michał również sprawdzał coś na fonie. Przeczytałam: „te zdjęcia są z dzisiaj. Wysłał mi je niby kolega Michała. Mamy nadzieję, ze weźmiesz sobie to do serca, jaki on jest. Uważaj na siebie, Kuba i Julka :*.” Szybko przewinęłam wiadomość w dół. Zobaczyłam tam dwa zdjęcia… dwa zdjęcia, na których był Michał z jakąś wytapetowaną laską. Popatrzyłam na niego ukradkiem, a potem znowu na fotografie. Był ubrany identycznie.
- Ty idioto! Ty debilu! Ty zje*any matole! – uderzyłam go w policzek i oddaliłam się. – to koniec, rozumiesz? Nie jestem dziwką, jak te wszystkie twoje inne dziewczynki! Nie dam się wykorzystywać rozumiesz?! Zostaw mnie i nigdy więcej się do mnie nie odzywaj! Nie chcę cię znać ani o tobie pamiętać! Chcę zapomnieć i to teraz!
- ale o co ci chodzi?! – pytał wkurzony.
- o gówno! Idź się obściskuj na inną ławkę z jakąś inną naiwną panną! Ja taka nie jestem, możesz sobie to wybić z głowy! Mam cię po dziurki w nosie i jeszcze wyżej! Koniec.
Wtedy odwróciłam się i zaczęłam biec jak najszybciej tylko potrafiłam. W pewnym momencie stanęłam, ponieważ uświadomiłam sobie, że mam w kieszeniach prezenty od niego. Szybko wygrzebałam stamtąd wszystko, rzuciłam na ziemię i podeptałam. Odwróciłam się jeszcze i zobaczyłam uśmiechniętego, rozbawionego i machającego mi Michała. Byłam wkurzona na maxa, wkurzona, zła na samą siebie i zrozpaczona. Biegłam teraz dalej i myślałam tylko o jednym: „gdzie jest Wiktor?!” Przebiegłam cały park i nigdzie go nie widziałam. Zaczęłam się dokładnie rozglądać, ale i tak wszystko utrudniały mi spływające strumieniem łzy. Nagle mój wzrok zatrzymał się. Zobaczyłam starszą panią, a przy niej chłopaka, którym był Wiktor. Jej kilka rzeczy, które miała w reklamówce leżały na chodniku. On starannie podnosił je i układał w torbie, cały czas przepraszając przy tym kobietę. Ona uśmiechała się do niego serdecznie i prawdopodobnie mówiła, że nic się nie stało. Zaczęłam znowu biec. Wiktor stanął przed przejściem. Dzieliło mnie od niego 200 metrów. Błagałam, żeby nie włączyło się zielone światło. Złapałam go za rękaw i cała trzęsąc się, ciężko oddychając przesunęłam się z  nim na drugą stronę chodnika.
- czego ty ku*wa chcesz? Czego?! – prawie krzyczał.
- Wiktor. – mówiłam i nie mogłam złapać oddechu. – proszę. Daj mi coś powiedzieć. – popatrzył wtedy na mnie i odgarnął grzywkę. – o Boże… o mój Boże! – zaczęłam cicho krzyczeć i płakać jeszcze bardziej.
On robił to samo. Miał podbite oko, a na dodatek policzek był cały zakrwawiony. Płakał i nie mógł przestać.
- nie chciałam, żeby to tak wyszło. On tak na mnie zadziałał, chciałam z nim zerwać, ale on zaczął i nie mogłam, a… wiesz jak było mi ciężko?!
- tobie było ciężko? Jak przytulałaś go i całowałaś? Ja siedziałam obok was, obok ciebie i musiałem na to gówno patrzeć. Nie wytrzymałem i musiałem odejść. Mam dość i jego i ciebie! Wiesz co… myślałem, że coś z tego będzie, ale teraz widzę, że to nie ma sensu… nie chcę cię już męczyć moją osobą. Dajmy sobie spokój. – mówił cały roztrzęsiony.
- ale proszę cię, nie rób mi tego. Ja… nie męczę się. Nie chciałam. Wiem, że to wszystko moja wina, ale ja… nie wiedziałam co robię, nie byłam sobą. Coś mnie podkusiło, nie mogłam przestać, jakbym wpadła w jakiś trans.
- Ola, ty zawsze tak mówisz, zawsze! Ja już mam dość tego. Czekam na ciebie od jakiegoś miesiąca. Myślałem, że po sylwestrze, po spotkaniach, po Anglii… że będzie inaczej. Wybrałaś jego, ja próbowałem się z tym pogodzić, a ty jeszcze bardziej mi to utrudniałaś! Cały czas kłóciłem się z myślami, nie wiedziałem co mam robić, na ile sobie pozwolić. Byłam zagubiony w tym wszystkim i…
- Wiktor kocham cię. – powiedziałam nieświadomie, słuchając cały czas tego co mówi.
Chłopak popatrzył na mnie. „Sapał” i był cały mokry od śniegu. Zaczęłam płakać i stwierdziłam, że on i tak nie da mi już szansy. Naszła mnie myśl, żeby się odwrócić i iść, ale chłopak zaczął się do mnie zbliżać.
- nigdy… nigdy wcześniej nie poznałem tak głupiej dziewczyny jak ty… – serce zaczęło mi pękać na milion kawałków, nie mogłam tego znieść. – i nigdy nie kochałem tak mocno żadnej dziewczyny. - Wtedy ujął w swoich dłoniach moją twarz i pocałował mnie, wszystkie moje myśli uciekły gdzieś daleko…
____________________________________________
ok. jest dłuższe. uwierzcie mi, że długo układałam sobie tą część w głowie. myślałam o niej od kliku tygodni, a teraz mogę ją dodać, huhu *,* w sumie nie wiem czemu.. xd

KOCHAM WAS

11 komentarzy:

  1. Łeee czemu takie krótkie ? XD będzie jutroo ?

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie! oni MUSIELI być razem <3 jesteś świetna! nie wiem, jak ty to robisz, ale potrafię czekać na twoją notkę cały dzień,m co kilka minut sprawdzam czy nie pojawiła się na blogu, którego mam w pasku zakładek *.* uwielbiam cię!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie,nie,nie! to WY jesteście świetni! <3
    ps. to jest długie, a nie krótkie! proszę Was :D

    OdpowiedzUsuń
  4. aa. Kocham Cię ! Jesteś świetna. ! Jesteś moja idolką ! :*********

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta czesc jest swietna!!!
    ciesze sie ze jest dluzsza ale tak sie ja fajnie czyta ze i tak wydaje sie krotka :D
    nie moge sie doczekac nastepnej!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezuusie *___* Jak ja Cię uwielbiam . Podziwiam Cie za wyobraźnie, i za to że chce Ci sie to dla nas pisać . JESTEŚ CUDOWNA , nie zapominaj o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebi*ty rozdział. xd zresztą jak wszystkie. Kiedy dodasz następną ? A może dzisiaj dodasz 2 ? xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie następny rozdział? Kocham to czytać <3 Ciebie uwielbiam masz najlepsze pomysły :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie coś dłuższeego . Ale i tak wszystkie części są zajebi*te . < 3 Zresztą tak jak tyy . ; *

    OdpowiedzUsuń