poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 84


*z perspektywy Julki.
Siedzieliśmy w salonie już dobre 10 minut, a ja nadal nie dowiedziałam się o co chodzi.
- powiecie mi w końcu? – pytałam już nerwowo.
- może źle to ująłem, mówiąc, że to smutna informacja. Nie o to mi chodziło…
- tylko?
- pamiętasz, a raczej na pewno pamiętasz… kochanie, zabierz małego… - w tym momencie mama z Oskarem poszli do innego pokoju. – Marcela. – dokończył tata.
- Marcela?
- tego, który cię porwał i tak dalej.
- no tak… wiem, pamiętam. Co w związku z tym?
- 2 dni po tym, jak wyjechaliście, ktoś zakradł się do domu. To był on. Nikogo nie było, bo my byliśmy chyba w galerii, jak wróciliśmy drzwi były otwarte, a na milion procent zamykaliśmy je. Nic nie zniknęło, ale największy łomot był w twoim pokoju. Wszystko było porozwalane, dlatego mieliśmy co robić wieczorem.
- co on… co on tu robił?
- nie wiem. Zgłosiliśmy to na policję. Oskar strasznie się przestraszył, więc nie dziw się mu. Z resztą… Wcześniejszej nocy, ktoś był na podwórku. Twój brat obudził się, przybiegł do nas cały roztrzęsiony i zapłakany. Rano znaleźliśmy latarkę. Nie jest nasza.
- ale skąd wiecie, że to on?
Wtedy tata sięgnął na jedną z półek i podał mi jakąś kartkę.
- co to?
- przeczytaj.
Faktycznie… byłam teraz w podobnym, ale nie w takim samym stanie jak Oskar. Byłam roztargniona i nie wiedziałam o co chodzi, a w głowie miałam tysiące różnych myśli.
Zaczęłam jeździć wzrokiem po kartce, pisało „Cześć kochaniutka. Nie dziękuj za porządek w pokoju, naprawdę – nie ma za co. Wiesz, bardzo ładny domek. Poza tym… stęskniłem się za tobą i myślę, że niedługo się spotkamy śliczna. Będzie miło jak zawsze, do zobaczenia wkrótce, buziaczki. Marceluś.”
Kiedy skończyłam czytać, popatrzyłam na tatę i nie do końca wierzyłam, że właśnie przeczytałam coś takiego.
- tato…
- musimy teraz uważać, nie pozwolimy, żeby coś ci się stało kochanie. – mówiąc to, chwycił mnie za rękę i przytulił się do mnie.
Po około godzinie postanowiłam położyć się do łóżka. Byłam nie tyle co zmęczona, a zrozpaczona przez to, co się dowiedziałam. Leżałam już, przytulając się jedynie do poduszki, ale nie mogłam zasnąć. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer Kuby. Nie zrobiłam tego wcześniej, ponieważ nie chciałam go tym martwić. Teraz jednak nie odbierał. Po kilku próbach zaczęła się włączać poczta. Wydawało się to być dziwne, ale nie miałam siły, żeby dowiadywać się czemu tak jest. Włożyłam słuchawki do uszu i zasnęłam… 

6 komentarzy:

  1. szkoda, że tak krótko ;c ale i tak super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu coś z Kubą się stanie, masz fajną opowieść, ale ciągle kogoś krzywdzisz, a szczególnie Kubę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie powiedziałam i nie jest napisane, że coś stanie się z Kubą :)

      Usuń
  3. kiedy następna część ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde ja chce następną część.Mam nadzieje że niedługo będzie

    OdpowiedzUsuń