wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 80


*z perspektywy Julki.
Rano wstaliśmy o godzinie 7.30. Chłopcy byli dzisiaj zorganizowani, jak nigdy wcześniej. Biegali po domu, to tu to tam. Zaczęli nosić walizki, sprawdzali czy wszystko wzięliśmy, czy o niczym nie zapomnieliśmy. Kiedy wybiła 8.30 musieliśmy wyjeżdżać i kierować się w stronę lotniska. Kuba i Wiktor byli już na zewnątrz i czekali na nas, natomiast ja i Olka stałyśmy obok kominka, w którym nie płonął już żaden ogień i wpatrywałyśmy się w ściany domu. Było nam przykro, że już musimy stąd wyjeżdżać. Przyjeżdżając, a właściwie przylatując do Anglii, do Londynu, spełniałyśmy swoje marzenie. Teraz musimy już je zakończyć. Miałam łzy w oczach. Poczułam, że cała staje się giętka i ledwo trzymam się na nogach. Podbiegłam do przyjaciółki, która czuła się bardzo podobnie, a wywnioskowałam to po kliku łzach, na jej policzkach. Przytuliłam ją mocno i nie chciałam puścić. W końcu przyszli do nas chłopcy, najwidoczniej nie mogli się na nas doczekać.
- musimy iść. – powiedział Kuba, próbując nas rozdzielić.
W końcu odkleiłyśmy się od siebie, ale byłyśmy całe zapłakane.
- ejj. – mówił dalej Kuba smutnym i słodkim głosem. – nie smutajcie. – objął mnie od tyłu i delikatnie pocałował w szyję.
Ja momentalnie odwróciłam się i dałam mu buziaka w usta, a potem przytuliłam się do niego, zamykając oczy. Zanim jednak to zrobiłam zauważyłam Wiktora, który przytula do siebie Olę. Po paru minutach, gdy już na stałe opuściliśmy „nasz” dom i wyszliśmy na zewnątrz, udaliśmy się do „naszego” vana. Kiedy odjeżdżaliśmy, cały czas patrzyliśmy jeszcze w szybę, nawet pomachaliśmy, a potem wszystko to znikło nam z oczu.
*z perspektywy Oli.
Po paru godzinach, kiedy już wszystko mieliśmy załatwione, siedzieliśmy w wygodnych fotelach na pokładzie. Czekaliśmy, aż w końcu wzbijemy się nad ziemię i polecimy prosto do Polski. Nie minęło 15 minut, kiedy tak właśnie się stało. Gdy byliśmy jeszcze nisko zerkaliśmy za małe okienka i żegnaliśmy się z Anglią. Nasz lot znowu miał trwać  około 2 godzin. Tak więc początkowo siedzieliśmy, rozmawialiśmy, ale przede wszystkim nudziliśmy się. Od tych kilkuset wypowiedzianych teraz słów, zaschło mi w gardle.
- Wiktor podaj mi moją wodę. – mówiłam i poprawiałam sobie pas. – Wiktor, podaj mi wodę. – powtórzyłam się, ponieważ nie uzyskałam z jego strony, żadnej odpowiedzi.
Popatrzyłam wtedy na niego. Siedział koło mnie, więc bardzo dobrze mogłam się mu przypatrzeć. Zauważyłam od razu, że cały czas wpatruje się w jakąś dziewczynę. Była bardzo ładna i przypuszczalnie była Polką. Siedziała bardzo blisko nas i uśmiechała się do niego niewinnie, a on odpowiadał jej tym samym.
- hm? Mówiłaś coś? – zapytał i patrzył na mnie z wielkim bananem.
- nie, skądże…
- no co chciałaś?
- mówię. Już nic, dzięki.
- nie to nie.
Poczułam się teraz okropnie. Sama nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale totalnie mnie to zdołowało. Wiktor tak po prostu olał mnie i posyłał słodki uśmieszek do jakiejś laski z samolotu. Odwróciłam głowę w drugą stronę nie chcąc na to patrzeć.
- nie mów, że będziesz płakać. – odezwała się od razu Julka.
- czemu?
- masz łzy w oczach…
- gorąco tu, to dlatego.
- i tak wiem, że nie, ale powiesz mi potem.
- zbyt dobrze mnie znasz.
- ej… ta dziewczyna, tam. – zaczęła i wskazała wzrokiem na tą osobę. – cały czas się tu lampi, zaczyna mnie wkurzać.
- patrzy się… bo spodobała się Wiktorowi. – odpowiedziałam ciszej i głośno przełknęłam ślinę.
*z perspektywy Wiktora.
Przez około 15 minut siedziałam i wpatrywałam się w oczy… sam nie wiem kogo. Miałem jednak teraz pewność, że była to Polka, ponieważ miała nieziemską urodę. Chciałem oderwać od niej wzrok, ale nie mogłem, gdyż ciągle mnie obserwowała. W pewnym momencie Ola podniosła się ze swojego miejsca i krótko oznajmiła Julce, iż idzie do toalety. Wtedy też nieznajoma dziewczyna śledziła wzrokiem Olkę. Chwilę potem szybko, cicho i zgrabnie podniosła się z fotela, podbiegła i usiadła obok mnie. Zamurowało mnie.
- hej. – wydusiłem z siebie.
- cześć panie słodki. – dalej uśmiechała się. – co ta za dziewczynka tu siedzi? Może się zamieni na chwilę i pójdzie tam, a ja zostanę tu.
Poprawiłem się wtedy i zobaczyłam irytujące miny Kuby i Julki, byli najwyraźniej źli.
- wiesz… to chyba nie najlepszy pomysł.
- ale czemu, przecież koło fajnego chłopaka powinna siedzieć fajna dziewczyna, a nie taka…
- jaka? –usłyszałem wtedy głos Oli.
- właśnie taka. – powiedziała nieznajoma, podniosła się, otarła się o Olkę i wróciła na swoje miejsce. A przyjaciółka zerknęła na mnie prawie z płaczem.
- Kuba, proszę usiądź tu. – odparła.
- już idę. – powiedział i popatrzył na Wiktora wściekły.
Złapałem wtedy dziewczynę za rękę.
- Ola, proszę…
- puść mnie. – odezwała się od razu i wyrwała się. Zaraz potem usiadł obok mnie Kuba.

12 komentarzy:

  1. Piękne.!! : ***

    OdpowiedzUsuń
  2. daleeeeeeeeeeeeej ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejne ? *______*

    OdpowiedzUsuń
  4. też Was kocham! najprawdopodobniej jutro :) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu jak się dowiedziałam, że masz 13 lat to miałam taki szok na ryju że szkoda gadać. szczerze mówiąc myślałam że masz co najmniej 15 lat.
    dodaj więcej namietnosci do opowiadan ;d
    kocham cie i twoje opowiadania
    ps. mam nadzieję że wiktor bd z ola ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. hihih. no mam 13, za miesiąc 14 :D
    dzięki, też Was kocham. ale szczegółów dalszych części nie zdradzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. to nie zdradzaj ;d mam tylko taką nadzieję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. a dziś bd nowa część?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jest *_*
    + wiem ze nie jestes maszyną i wogl ale bedzie dziś nastepna:)?

    OdpowiedzUsuń
  10. taaaak, będzie dziś nowa część <3

    OdpowiedzUsuń