niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 74


*z perspektywy Wiktora.
Kiedy się obudziłem zauważyłem, że nikogo nie ma w pokoju. Zegarek wskazywał na godzinę 8.43. Wstałem z łóżka i pomaszerowałem na dół. Zastałem w kuchni Olkę i Kubę.
- to jak robimy? – pytałem przecierając oczy.
- dobra… Ja nie mam pojęcia. – mówił Kuba i zaczął się denerwować.
- ej, ale spokojnie. – powiedziałem i zacząłem się śmiać. – może zróbmy tak. – zacząłem. – na początku zamówimy pizze, coś tam się napijemy, weźmiemy Mańka, żeby było nas więcej. Zadzwonimy do Patryka i z kamerką przez TV. Byłby fajny klimacik. Potem będzie big suprise, bo dasz jej tą sukienkę, ona się ucieszy i ją będzie ubierać, a w tym czasie my wyparujemy z kuchni z tortem. Julka zdmuchnie świeczki, coś tam porobimy, a potem pojedziemy do centrum i tam ten rejs po Tamizie, gra? Gra!
- jestem za! – wykrzyknęła Ola z uśmiechem na twarzy.
- cicho, bo się obudzi. – uspokoił ją natychmiast Kuba.
- dobra, dobra… to jak, pasuje Ci Kuba?
- myślę, że byłoby fajnie. Tylko teraz trzeba ją zabrać na spacer. Wy tu z Wiktorem szuru buru, ozdabiacie i tak dalej. Ile potrzebujecie czasu?
- 2 godziny? – zaproponował chłopak.
- ok. Więcej nie, bo umarzniemy!
Po około 10 minutach, na dole pojawiła się Julka i dziwnie zaczęła się na nas patrzeć. My jednak udawaliśmy, że nie mamy żadnych planów, że to zwyczajny dzień, jak wszystkie inne. Około godziny 11, Kuba i Julka wyszli z domku.
*z perspektywy Julki.
- tak właściwie to gdzie idziemy? – zaczęła pytać.
- zobaczysz.
Szliśmy bardzo powoli, rozglądając się dookoła. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. W pewnym momencie weszliśmy trochę pod górę. Było tam dużo śniegu, więc wziąłem dziewczyną na barana i zacząłem biec w tamtą stronę.
- puść mnie! Kuba! – krzyczała i waliła pięściami po moich plecach. Trzymałem ją jednak na tyle mocno, że nie zdołała się wyrwać.
W końcu obydwoje wylądowaliśmy w śniegu. Zaczęliśmy się w nim rzucać i turlać. Po około 5 minutach postanowiliśmy się ogarnąć i wstać.
- Julka! – krzyknąłem nagle.
Dziewczyna momentalnie wstała, zaczęła krzyczeć i odsunęła się. Ja stałem teraz w bez ruchu.
- proszę… zostaw. To znaczy… Please, don’t do it. – mówiłem powoli i zacząłem się jąkać, cały trząść i nie wiedziałem co robić.
Powoli cofałem się do tyłu, uważając na każdy krok.
- Kuba! – krzyczała za mną Julka.
- who you are? – wymamrotałem.
- it isn’t your business, little boy. – odpowiedział mężczyzna, dalej trzymając nóż w ręce…
- Julka… - zacząłem szeptać. – spieprzamy stąd, teraz!
Zaczęliśmy biec przed siebie tak szybko, jak tylko mogliśmy. Wyciągnąłem w między czasie telefon i zadzwoniłem do Mańka, bo jego numer jako pierwszy mi się wyświetlił.
- Maniek?! Przyje… - nie dokończyłem…

17 komentarzy:

  1. Ale super dodasz jeszcze dzis????
    Jestes swietna!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne :3 Dalej kiedy będzie?? <3 Nie pośpieszam tylko ciekawość mnie zżera ..... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. będzie dzisiaj ?

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam cie !!! ALe napisz jeszcze dzisiaj błagam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, nie będzie dzisiaj. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstawisz dziś nową część, proosze :D ?

    OdpowiedzUsuń
  7. o Booże chyba się zesram z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejna ?

    OdpowiedzUsuń
  9. dalszą część proszę...!

    OdpowiedzUsuń
  10. O.O Teraz ciekawość mnie zżera! CUDOWNE! Ale masz pomysły! :O Tylko żeby się nic nie stało bo znowu Kuba i Julka kłopoty ech...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu nie ma dzisiaj ? ej no weź tak nie urywaj a potem nie dodawaj bo ten no ...

    OdpowiedzUsuń