*z perspektywy Julki.
Wczorajszego wieczoru wróciliśmy do naszego domku
około godziny 21. Trochę zmarzliśmy, ale prawie w ogóle się tym nie
przejmowaliśmy. Następnego dnia, a właściwie był to ostatni pełny dzień pobytu
w Anglii wstaliśmy wcześniej i jakoś szybciej niż zwykle, uwinęliśmy się ze
śniadaniem.
- jakie plany na dzisiaj? – spytałam.
- teraz możemy robić co chcemy, ale wieczorem trzeba
się spakować, bo jutro rano na lotnisko, na samolot, ehh… - powiedział Kuba.
- nie chcę mi się teraz w ostatni dzień tutaj
siedzieć, jedźmy gdzieś.
- ej, Kuba. – zaczął Wiktor. – a może basen?
- jak dla mnie może być. To jak dziewczyny?
- pasuje. – odpowiedziała Olka z uśmiechem na
twarzy.
Po 30 minutach, byliśmy gotowi, więc wskoczyliśmy do
vana i pojechaliśmy. W końcu weszliśmy do środka, gdzie zapłaciliśmy, a potem
udaliśmy się do szatni.
- już się tak nie poprawiaj, Wiktorowi się spodoba.
– mówiłam do Olki śmiejąc się.
- spadaj!
- sama się zbadaj siostro! – powiedziałam i posłałam
jej buziaczka.
Po paru minutach opuściłyśmy przebieralnie i
weszłyśmy na baseny. Od razu dostrzegłyśmy chłopaków mimo tego, że było tam
bardzo dużo osób. Zaczęliśmy pływać, chlapać się, nurkować, gonić. Robiliśmy
wszystko, aby tylko nie nudzić się w wodzie. Obserwowałam przez jakiś czas
Wiktora i widziałam, że nie może spuścić wzroku z Olki. Teraz tylko czekałam na
moment, kiedy wrócimy do Polski, przyjaciółka podejdzie do Michała, zerwie z
nim, oleje i pójdzie do niego. Wtedy będzie szczęśliwa!
Po półtorej godziny postanowiliśmy zakończyć naszą
przygodę z londyńskim basenem. Wysuszyliśmy się, ubraliśmy, ogarnęliśmy i
stanęliśmy już na zewnątrz.
- noto teraz gdzie? – pytał Wiktor.
- jestem głodny, wy pewnie też, więc już wiem gdzie
pojedziemy. – odpowiedział mu natychmiast Kuba z uśmiechem.
Po tych słowach szybko wsiedliśmy do Mańka i
pojechaliśmy do jakiejś restauracji. Szybko zjedliśmy, a potem postanowiliśmy
już wrócić do domu.
Chwilę odpoczęliśmy, oglądnęliśmy coś w TV, a
następnie wzięliśmy się za pakowanie. Zajęło nam ono 2 godziny, ponieważ co
chwilę śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
- nie chcę stąd jechać. – mówiła Olka, kiedy
siedzieliśmy na kanapie i patrzyliśmy w płonący ogień kominka.
- kiedyś trzeba. – zauważył Kuba.
Kiedy zjedliśmy kolację, stwierdziliśmy, że lepiej
będzie, jak położymy się wcześniej spać. Byliśmy w łóżkach już o godzinie 21.
Zasnęliśmy dosyć szybko, jak małe dzieci.
Kieedyyy kolejne ? <3<3<3 jesteś zajebista Monia :*
OdpowiedzUsuńpostaram się na jutro. Też jesteś zajebista! xoxo
OdpowiedzUsuńuwielbiam i czekam na kolejne ... ;* Tylko czemu ostatnio takie krótkie ? ; * <3
OdpowiedzUsuńA gdzie jest 79?? I kiedy będzie następna część?? *.*
OdpowiedzUsuńto jest 79, pomyliłam się, ale już jest ok :) dzisiaj xoxo
UsuńPotwierdzam, powinnaś z tego książkę spisać. :)
OdpowiedzUsuńCzemu takie, krótkie ??
No dobra, ważne że jest :D
Kiedy następne ? ??
Zapraszam do mnie : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Pozdrawiam , :3