sobota, 13 października 2012

Rozdział 10


Chwilę tak jeszcze staliśmy. Wtuleni w siebie. Ale postanowiliśmy i stwierdziliśmy, że musimy się ogarnąć i być silni. Ponownie usiedliśmy na sofie. Byłam Oparta na jego ramieniu, chwilami czułam się jak w niebie. W pewnym momencie zaczął się bawić moimi włosami. Kochałam jak ktoś to robił.
- umiesz robić warkocza?
- tak… często ćwiczyłem na włosach siostry.
- hah, no tak. Fajnie, mieć starszą siostrę.
- nie wiesz co mówisz słonko.
Film się już kończył… scena, kiedy umierał tata. Znowu płakaliśmy. Ale nie wypowiedzieliśmy przy tym ani jednego słowa. Kuba wyłączył TV i stwierdził, że teraz można iść już spać. Była już prawie 3 w nocy. Wstaliśmy obydwoje z kanapy on złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju z łóżkiem wodnym.
- skoro tak bardzo ci się podoba, możesz tutaj spać. Ja jestem zaraz obok.
- dziękuuuuuję! Jeszcze tylko wskoczę do łazienki.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Przy okazji poprawiłam włosy i związałam je w luźnego kucyka.
W końcu wyszłam i kierowałam się w stronę pokoju Kuby, przeszłam próg…
- bu! – usłyszałam nagle i aż podskoczyłam.
- zabije! – powiedziałam śmiejąc się. Wtedy Kuba zaczął uciekać, a ja próbowałam go złapać.
Zbiegł po schodach i znowu się schował. Szłam powoli i cicho, ciągle się śmiejąc.  Był za ścianą. Już prawie go miałam, ale niestety zdążył uciec. Za chwilę wybiegł na zewnątrz, co trochę mnie zdziwiło, ale no cóż. Nie miałam wyboru, pobiegłam za nim – boso. Przez chwilę go widziałam, ale za chwilę znowu znikł gdzieś w ciemności. Wtedy zwolniłam i już nie biegłam. Nagle zaskoczył mnie od tyłu. Ja zdążyłam się odwrócić. Twarz jego i moją dzieliły teraz milimetry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Poczułam jak od tyłu zawiał wiatr. Kuba zaczął się zbliżać… przyłożył swoje usta do moich.
Myślałam, że umrę. Było mi wtedy tak dobrze i znowu czułam się, jakbym nie była na ziemi tylko w jakimś miejscu o nazwie „szczęście.” Szczerze mówiąc pocałunek był nawet długi. W końcu nasze usta rozeszły się.
- chyba mnie złapałaś. – powiedział uśmiechając się Kuba.
- chyba tak. – odpowiedziałam również uśmiechając się.
Wtedy złapał mnie i wziął na barana. Tak też weszliśmy z powrotem do domu. Weszliśmy z powrotem do jego pokoju wtedy dopiero stanęłam na nogi.
- dobranoc. – powiedział słodko i pocałował mnie w czoło z racji, że stałam blisko niego.
- nawzajem. – powiedziałam, popatrzyłam na niego. I pobiegłam do pokoju z łóżkiem wodnym.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie, zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się do samej siebie. Szybko zasnęłam, byłam bardzo zmęczona. Rano obudziło mnie słońce, wpadające przez okno. Sięgnęłam po telefon. Miałam 3 wiadomości.
 Pierwsza wiadomość była od mamy. ( była odpowiedzią na to, że zostaję „u Oli” na noc ). Druga wiadomość od Olki – „;(”. Trzecia natomiast była od Kuby – „dobranoc J
Wstaliśmy z łóżek po 9. Szybko ogarnęłam się i oznajmiłam Kubie, że muszę wracać do domu.
- noto szkoda.
- i tak jestem tu już za długo. Ale dzięki za wszystko i nie mów, że nie mam za co dziękować, bo mam!
- wiem, że masz. – powiedział i zaśmiał się. – eh. Noto skoro musisz, to idź. Ale spotkajmy się jeszcze dzisiaj. Co ty na to?
- mi pasuje. Tylko… o której, gdzie, jak?
- hm… może chodźmy na basen. Dawno nie byłem, a lubię pływać. Chyba, że wolisz coś innego noto mów.
- yh. Noto mam dla ciebie złą wiadomość – nie lubię pływać.
- kurde. – powiedział cicho pod nosem.
- kocham pływać. – powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Tyyyyy. – powiedział i dźgnął mnie w brzuch. – wpadnę po ciebie. Hm tak koło 16?
- okej, jak dla mnie super.
- noto cóż. Do zobaczenia. – powiedział ze smajlem na twarzy i dał mi delikatnego buziaka w usta.
- papa. – powiedziałam, lekko zarumieniona.
Wyszłam na ulicę i znowu uśmiechałam się do siebie samej jak nienormalna. Przy nim zapominała o wszystkich złych, smutnych rzeczach. W końcu… poczułam smak, szczęścia. Prawdziwego szczęścia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz