Chwilę tak jeszcze staliśmy. Wtuleni w siebie. Ale
postanowiliśmy i stwierdziliśmy, że musimy się ogarnąć i być silni. Ponownie
usiedliśmy na sofie. Byłam Oparta na jego ramieniu, chwilami czułam się jak w
niebie. W pewnym momencie zaczął się bawić moimi włosami. Kochałam jak ktoś to
robił.
- umiesz robić warkocza?
- tak… często ćwiczyłem na włosach siostry.
- hah, no tak. Fajnie, mieć starszą siostrę.
- nie wiesz co mówisz słonko.
Film się już kończył… scena, kiedy umierał tata.
Znowu płakaliśmy. Ale nie wypowiedzieliśmy przy tym ani jednego słowa. Kuba
wyłączył TV i stwierdził, że teraz można iść już spać. Była już prawie 3 w
nocy. Wstaliśmy obydwoje z kanapy on złapał mnie za rękę i zaprowadził do
pokoju z łóżkiem wodnym.
- skoro tak bardzo ci się podoba, możesz tutaj spać.
Ja jestem zaraz obok.
- dziękuuuuuję! Jeszcze tylko wskoczę do łazienki.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Przy okazji
poprawiłam włosy i związałam je w luźnego kucyka.
W końcu wyszłam i kierowałam się w stronę pokoju
Kuby, przeszłam próg…
- bu! – usłyszałam nagle i aż podskoczyłam.
- zabije! – powiedziałam śmiejąc się. Wtedy Kuba
zaczął uciekać, a ja próbowałam go złapać.
Zbiegł po schodach i znowu się schował. Szłam powoli
i cicho, ciągle się śmiejąc. Był za
ścianą. Już prawie go miałam, ale niestety zdążył uciec. Za chwilę wybiegł na
zewnątrz, co trochę mnie zdziwiło, ale no cóż. Nie miałam wyboru, pobiegłam za
nim – boso. Przez chwilę go widziałam, ale za chwilę znowu znikł gdzieś w
ciemności. Wtedy zwolniłam i już nie biegłam. Nagle zaskoczył mnie od tyłu. Ja
zdążyłam się odwrócić. Twarz jego i moją dzieliły teraz milimetry. Spojrzeliśmy
sobie głęboko w oczy. Poczułam jak od tyłu zawiał wiatr. Kuba zaczął się
zbliżać… przyłożył swoje usta do moich.
Myślałam, że umrę. Było mi wtedy tak dobrze i znowu
czułam się, jakbym nie była na ziemi tylko w jakimś miejscu o nazwie
„szczęście.” Szczerze mówiąc pocałunek był nawet długi. W końcu nasze usta
rozeszły się.
- chyba mnie złapałaś. – powiedział uśmiechając się
Kuba.
- chyba tak. – odpowiedziałam również uśmiechając
się.
Wtedy złapał mnie i wziął na barana. Tak też
weszliśmy z powrotem do domu. Weszliśmy z powrotem do jego pokoju wtedy dopiero
stanęłam na nogi.
- dobranoc. – powiedział słodko i pocałował mnie w
czoło z racji, że stałam blisko niego.
- nawzajem. – powiedziałam, popatrzyłam na niego. I
pobiegłam do pokoju z łóżkiem wodnym.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie, zamknęłam oczy i
uśmiechnęłam się do samej siebie. Szybko zasnęłam, byłam bardzo zmęczona. Rano
obudziło mnie słońce, wpadające przez okno. Sięgnęłam po telefon. Miałam 3
wiadomości.
Pierwsza
wiadomość była od mamy. ( była odpowiedzią na to, że zostaję „u Oli” na noc ).
Druga wiadomość od Olki – „;(”. Trzecia natomiast była od Kuby – „dobranoc J”
Wstaliśmy z łóżek po 9. Szybko ogarnęłam się i
oznajmiłam Kubie, że muszę wracać do domu.
- noto szkoda.
- i tak jestem tu już za długo. Ale dzięki za
wszystko i nie mów, że nie mam za co dziękować, bo mam!
- wiem, że masz. – powiedział i zaśmiał się. – eh.
Noto skoro musisz, to idź. Ale spotkajmy się jeszcze dzisiaj. Co ty na to?
- mi pasuje. Tylko… o której, gdzie, jak?
- hm… może chodźmy na basen. Dawno nie byłem, a
lubię pływać. Chyba, że wolisz coś innego noto mów.
- yh. Noto mam dla ciebie złą wiadomość – nie lubię
pływać.
- kurde. – powiedział cicho pod nosem.
- kocham pływać. – powiedziałam i uśmiechnęłam się
szeroko.
- Tyyyyy. – powiedział i dźgnął mnie w brzuch. –
wpadnę po ciebie. Hm tak koło 16?
- okej, jak dla mnie super.
- noto cóż. Do zobaczenia. – powiedział ze smajlem
na twarzy i dał mi delikatnego buziaka w usta.
- papa. – powiedziałam, lekko zarumieniona.
Wyszłam na ulicę i znowu uśmiechałam się do siebie
samej jak nienormalna. Przy nim zapominała o wszystkich złych, smutnych
rzeczach. W końcu… poczułam smak, szczęścia. Prawdziwego szczęścia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz