Stałem i patrzyłem w szybę przez dobre 15 minut -
nic nie mówiąc. Ola i mama Julki wyszły gdzieś na chwilę… nie wiedziałem
dokładnie co się jej stało, a chciałem porozmawiać z jakimś lekarzem, żeby
wiedzieć cokolwiek. Udało mi się i po 5 minutach spotkałem jakieś doktora i zapytałem
go o Julkę.
- wszystko będzie okej? Co się jej stało? –
zapytałem trzęsącym głosem.
- powinno być dobrze. Pacjentka ma jednak lekki
wstrząs mózgu. Postaramy się, aby wyzdrowiała jak najszybciej i wróciła do
domu. – powiedział lekarz z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
Wiadomość ta jeszcze bardziej mnie dobiła. Cieszyłem
się jednak, że to nic poważniejszego i miałem nadzieję, że wszystko będzie
dobrze i to w jak najszybszym czasie.
Julka była w szpitalu przez dwa tygodnie. Codziennie
odwiedzałem ją i długo z nią siedziałem – czułem, że to mój obowiązek. W końcu
wyszła ze szpitala i czuła się już bardzo dobrze.
*z perspektywy Julki.
Po tym co się stało nie wiedziałam co myśleć. Jedno
jednak wiedziałam – uważać na nią następnym razem. Wtedy w nocy, kiedy
straciłam przytomność Amanda uciekła. Nie wiadomo gdzie jest i gdzie była.
Policja jej szukała, jednak nie znalazła…
W niedzielę ( 30 września ) był dzień chłopaka.
Chciałam kupić Kubie jakiś prezent ale nic nie wpadło mi do głowy. Kupiłam więc
wielkiego misia z napisem „I love you.”
Przyjechał wtedy po mnie, ponieważ mieliśmy się udać
do jego domu. Jednak zanim wsiadłam do samochodu, wręczyłam mu prezent i
złożyłam życzenia. Kiedy zobaczył misia zaczął się śmiać, ale oczywiście
podziękował i pocałował mnie, obejmując rękami w talii. Po tym dopiero
wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.
Jak się okazało znowu mieliśmy cały dom dla siebie.
( następny dzień, czyli w poniedziałek,
obydwoje mieliśmy wolne od szkoły ) Zostałam u Kuby na noc. Na początku rozmawialiśmy,
śmialiśmy się i wygłupialiśmy się. Wszystko co robiłam z Kubą sprawiało, że
byłam mega szczęśliwa, serce biło szybciej, a banan nie znikał mi z twarzy.
Wieczorem koło godziny 19 zaczęliśmy oglądać jakiś film – horror. Siedziałam
wtulona w Kubę i patrzyłam w ekran
telewizora. Jedliśmy popcorn, a Kuba zaczął nim żonglować – bo przecież
żonglowanie popcornem jest normalne! Ja tylko siedziałam i śmiałam się z niego
i do niego. Kiedy film się skończył Kuba wziął mnie na ręce i zaczął całować. Wyszliśmy
na zewnątrz i szliśmy w kierunku oczka wodnego. Było ciemno i pewnie chłodno,
ale w jego ramionach wcale tego nie odczuwałam.
Byliśmy co raz bliżej wody. Nagle Kuba postawił mnie
z powrotem na nogi, popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się. Złapał mnie za rękę i
zaczęliśmy biec. W pewnym momencie znowu znalazłam się w jego rękach i nie
zdążyłam już nawet zakrzyczeć czy zrobić cokolwiek innego ponieważ
wylądowaliśmy w wodzie. Jak widać był to plan Kubusia.
- zabiję cię! – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- nie dam się. – odpowiedział szybko.
Wtedy zaczęłam go chlapać i próbowałam go zanurzyć,
co udało mi się kilka razy zrobić. W pewnym momencie złapałam go za szyję.
Byliśmy cali mokrzy, ale jakoś nie zwracałam na to uwagi. Patrzyliśmy na siebie
i wyznaliśmy sobie miłość w świetle księżyca, a później pocałowaliśmy się.
Kolejny ulubiony wieczór. Czułam się przy nim jak księżniczka.
Kiedy wyszliśmy z wody poszliśmy suszyć się do domu.
Leżeliśmy pod kocami i ogrzewaliśmy się
nawzajem.
Miód ♥
OdpowiedzUsuńKocham Cię normalnie!
OdpowiedzUsuńKiedy nastepna?
OdpowiedzUsuńdziękuję! :* i też Was kocham. xD
OdpowiedzUsuńa następną część postaram się napisać i dodać jutro :)