sobota, 13 października 2012

Rozdział 2


Następnego dnia wstałam i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia – do szkoły. Poszłam wraz z Olą. Czuła się lepiej niż wczoraj. Ale mimo wszystko, nie mogła przestać myśleć o Dawidzie. Nie chciała jednak o tym rozmawiać, rozumiałam to.
Chodziłyśmy do tej samej klasy, mieliśmy matematykę, nie cierpiałyśmy tego przedmiotu. Kolega z sąsiedniej ławki – Patryk (najlepszy przyjaciel Dawida), podrzucił nam karteczkę. Odczytałyśmy „ ta przerwa, koło schodów, obydwie czekajcie.” Nie wiedziałyśmy o czym Patryk chce porozmawiać. Czekałyśmy na niego. Przyszedł, nie był w najlepszym humorze. Zawsze był on wesoły, zabawny, żartobliwy, ale nie teraz… wyglądał jakby coś wyżarło prawdziwego jego i zastąpiło zwyczajną pustką.
- Ola… rozmawiałaś z nim?
- nie. Ja nie zdążyłam nic powiedzieć. Tylko on… przepraszał mnie. – odpowiedziała Ola, znowu miała łzy w oczach. Jak ją widziałam też zbierało mi się na płacz.
- nie mówił Ci nic? Nie przyznał się? – pytał Patryk cały czas wbijając wzrok w ziemię.
- a miał się do czegoś przyznać?
- tak… ale skoro nie mówił, to jeszcze powie. Myślę, że wystarczy mu na to czasu, że zdąży. A i .. nie wspominajcie, że gadałem z Wami. Nie chce, żeby się na mnie wkurzył.
- Okej. – odpowiedziałyśmy równocześnie z Olką.
Przerwa trwała jeszcze 5 minut. Milczałyśmy. Dopiero, gdy szłyśmy w kierunku naszej sali Ola powiedziała :
- coś się musiało stać… Patryk nigdy taki nie był. – powiedziała i niezadowolona usiadła w ławce.
Siedziałyśmy w szkole jeszcze 2 godziny. Gdy lekcje się skończyły Ola pożegnała się ze mną i powiedziała, że wróci do domu skrótem, chciała zostać sama, odpocząć , przemyśleć to wszystko. Oczywiście zaakceptowałam to.
Ja wracając również zaczęłam zastanawiać się o co chodziło koledze. Byłam już prawie pod domem.  Zobaczyłam, że naprzeciwko mnie idzie Patryk. Zdziwiłam się, mieszkał on dosyć daleko od mojego domu, a właściwie po drugiej stronie Krakowa. Osobiście bardzo go lubiłam, często z nim gadałam itd. Do czasu kiedy Dawid rozstał się z Olą.
- Julka czekaj … - zawołał i podbiegł do mnie.
- co jest ?
- jest źle. Bardzo źle. Powiem Ci, ale obiecaj … obiecaj, że nie powiesz nikomu! Szczególnie Oli. Jak ona się teraz dowie, załamie się. Wolę, żeby Dawid sam jej to powiedział, w końcu planuje to niedługo zrobić.
- będzie mi ciężko jej nic nie mówić. To moja przyjaciółka, siostra wręcz…
- wiem. Ale zrobisz to dla jej dobra.
- okej… obiecuję. A teraz, słucham.
- dobra. Huu… nie wiem jak to powiedzieć, więc może, będę walił prosto z mostu, Daw… - i nie dokończył, bo w tym momencie rozległ się krzyk:
- siema ludzie! – była to Patrycja. „koleżanka” ze szkoły. Wszystkich denerwowała. Zawsze pojawiała się w najmniej odpowiednich momentach. Zanim podeszła pod nas usłyszałam tylko złość Patryka wyrażoną w słowie „ku*wa”
- Patrycja… mogłabyś odejść? Chcemy porozmawiać z Julką.
- zaraz zaraz! Ale słuchaj, padniesz jak się dowiesz!
- nie chcę Cię słuchać, sorry. Ale to nie odpowiedni moment na twoje głupie gadanie.  – powiedział do Patrycji wkurzony Patryk i odszedł.
Ona jednak nie przejęła się i zaczęła nawijać… nie wiadomo o czym.
Patryk odszedł, ale zaraz  napisał mi sms-a „bądź o 19 w parku, tam Ci powiem.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz